— Prędzéj, moja piękna! prędzéj i zawołała, skoro postrzegła ekwipaż lorda Trewor; już czas.
Sama otworzyła drzwiczki i popchnęła Zuzannę, która najmniejszéj nie okazywała niechęci.
— Idź na schody, a spiesz się! nakazująco dodała mała Francuzka; zastukaj!... Skoro raz wejdziesz powiedzą ci co masz czynić.
Zuzanna weszła na schody. Księżna de Gèvres dała znak stangretowi, który zawróciwszy zaciął konie i galopem ruszył ku Tottenham-Court-Road.
W téj chwili ekwipaż lorda Trewor zatrzymał się przed Dudley-house.
Marya nie straciła ani najmniejszego szczegółu sceny, którą dopiero opisaliśmy. Mocno ścisnęła rękę ojca, który przeciwnie nic nie widział, prócz pędzącego galopem pojazdu zaprzężonego w parę bardzo pięknych koni.
— Milordzie, rzekła wzruszonym głosem, ta kobiéta!...
— Która kobiéta?
Marya pokazała mu ręką Zuzannę, która w téj właśnie chwili przebywała próg w Dudley-house.
Strona:PL Trolopp - Tajemnice Londynu.djvu/534
Ta strona została przepisana.