Strona:PL Trolopp - Tajemnice Londynu.djvu/540

Ta strona została przepisana.

— Teraz! szepnął Tyrrel.
Zuzanna zbladła i nie ruszyła się.
— Nuże, do wszystkich djabłów!... Bo na Lancestrze mścić się będziemy!
Łza oburzenia i boleści stoczyła się pałająca z powiek Zuzanny.
I w téj chwili nachyliła się i złożyła pocałunek na czole Franka Percewal.
Lordowi Trewor wyrwał się z piersi boleśny wykrzyknik.
— Kto tam? spytał ślepy.
Zamiast odpowiedzieć, lord Trewor szybko zbiegł po schodach.
— Możesz teraz odejść, szepnął Tyrrel do ucha Zuzannie, dziękuję.
Lord James Trewor przechodząc obok starego Jakóba powiedział mu kilka przykrych słów, wsiadł do karety i natychmiast odjechał.
Zuzanna zawstydzona, wzruszona, czując aż nadto, że grała rolę nieszczęsnego narzędzia w ręku nikczemnych, oddaliła się nie odpowiedziawszy nawet staremu Jakóbowi, który pytał ją, czy w istocie jest miss Anną lub Klarą Mac-Farlane.
Frank tymczasem niespodzianie się przebudził i prawie w chwili gdy usta Zuzanny doty-