że na to złe mam lekarstwo?... Zbierz twoje siły... oto nowa nadzieja w miejsce téj, którą nam pochwycono... Pani hrabina de Derby jest tu, przybywa stosownie do obietnicy... ma mówić...
— Nie, panie, nie, zawołała lady Ofelia czując się słabą w stanowczej chwili; nie... Ten sekret nie jest moim... Proszę pana... pozwól niech się oddalę...
Stefan rzucił na nią pełne wyrzutu spojrzenie.
— Nie, panie! powtórzyła hrabina; to niepodobna!
— Czyż więc przybyłaś tu pani, z goryczą rzekł młody doktor, dla nasycenia się widokiem jego walki ze śmiercią?
Hrabina, która się była schroniła za łóżko Franka, znowu wróciła i usiadła przy nim. Ten zarzut ranił jéj serce.
— Chcę mówić z wielce szanownym Frankiem Percewal, a nie z panem, rzekła wyniośle do Stefana po chwili milczenia; proszę pana, oddal się...
Stefan zbliżył do ust Franka łyżkę napełnioną kordiałem, wdzięcznie skłonił się i natychmiast wyszedł z pokoju.
Strona:PL Trolopp - Tajemnice Londynu.djvu/545
Ta strona została przepisana.