Strona:PL Trolopp - Tajemnice Londynu.djvu/550

Ta strona została przepisana.

Marya skoro weszła usiadła obok swéj ciotki.
— I cóż! moje kochane dziecię? spytała lady Campbell.
Marya spojrzała na nia zrazu nie rozumiejąc; a potem, cała doznając bolesnego wstrząsnienia, zalała się łzami.
— Wszystkie młodo dziewczęta są jednakowe, szepnęła z uśmiechem lady Campbell: truchleją na widok blizkiego szczęścia.
— O jakżem go kochała! rzekła miss Trewor wśród łez. Ah! pani, pani, dodała kładąc pałające swe czoło na ręku ciotki, przekonywaj mię, mów mi jeszcze, że go już nie kocham!
Lady Campbell w widocznym była kłopocie Rio-Santo czuł, że mu się serce ściska.
— Maryo, rzekł po-cichu nachylając się do jéj ucha, a więc to prawda!... pani mię nie kochasz!
Miss Trewor podniosła na niego zalane oczy i podała mu rękę, którą Rio-Santo namiętnie do ust przycisnął.
— Dla mnie znikła już przeszłość, rzekła nieco gwałtownie; ja chcę kochać ciebie milordzie... ciebie jedynie... tak jest... chcę tego!