Cokolwiek bądź master i mistress Gruff przyjęli obie młode dziewice, jakby oddawna ich przybycia oczekiwali, co nie mało uspokoiło Klarę, która jadąc znowu powątpiewać zaczęła.
— Zapewne córki lairda? rzekł porywczo oberżysta; wejdźcie, wejdźcie panienki; zaraz wam pokażą pokój waszego ojca.
— I w istocie jakże szczęśliwy ten ojciec, z przymileniem dodała mistress Gruff, że posiada tak śliczne córki... Proszę moje ładne panienki, proszę; zaprowadzę was do pokoju lairda.
Obie siostry z zaufaniem udały się za panią Gruff. Ta wprowadziła je do dosyć obszernego pokoju na piérwszém piętrze, którego okopcone okna wychodziły na Tamizę; na środku tego pokoju stał stół nakryty na trzy osoby.
— Jego Wielmożność wasz ojciec, moje piękne panienki, rzekła z miłym uśmiechem mistress Gruff, powinien był już wrócić... Ale on ma tyle interesów gdy przyjedzie do Londynu!... Bądźcie panienki cierpliwe; ręczę, że będzie tu za dziesięć minut.
Strona:PL Trolopp - Tajemnice Londynu.djvu/564
Ta strona została przepisana.