— Moja córka! zawołał, rzucając się ku miejscu w którém postrzegł był Annę; widziałem moję córkę!
— Wasza córka! powtórzyła oberżystka usiłując śmiać się na całe gardło; czy słyszysz Gruffie? laird widział swoję córkę.
— Laird widział swoję córkę, automatycznie rzekł master Gruff.
Mac-Farlane macał po ciemku i wszędzie napotykał samą tylko podłogę.
— Światła! zawołał rozkazująco, światła natychmiast!
— Chętnie, Wasza Wielmożności, chętnie. Nie ma potrzeby gniewać się.
Mistress Gruff zapaliła świécę przy lampie oświetlającéj schody.
Laird rzucił chciwe spojrzenie wokoło siebie i oburącz przetarł czoło.
Mistress Gruff odezwała się ze słodkim uśmiechem:
— Wasza Wielmożność drzymałeś przy kominku, tam na dole: miałożby się wam śnić co nieprzyjemnego?
— Widziałem! pomruknął Angus strapiony; o! widziałem dobrze... ona była tam... uśpiona... albo martwa!
Strona:PL Trolopp - Tajemnice Londynu.djvu/608
Ta strona została przepisana.