kroć nawet królowie zamieszkiwali te dumne budowy.
Plac ten nazywa się Belgrave-Square.
Don José-Maria Telles de Alarcaon, markiz de Rio-Santo, zajmował największy, najświetniejszy i najwspanialszy z tych pałaców, rozciągający się od strony północnéj wzdłuż ulicy tegoż imienia, obok przejścia prowadzącego na uliczkę Pembroke.
Zbytek tego arystokratycznego mieszkania, poszedł w przysłowie; najozdobniejsze pałace na West-End ustępowały mu piérwszeństwa, a angielska szlachta, tak bogata, tak próżna i tak namiętnie ubiegająca się o sławę jakiéj w połączoném królestwie nadaje zbytek aż do szaleństwa posunięty, musiała ugiąć czoło przed babilońskim zbytkiem rozwiniętym przez jednego cudzoziemca.
Rio-Santo, którego arystokratyczny i kapryśny gust nie mógł zastosować się do mieszczańskich urządzeń angielskiego budownictwa, które ma jeden tylko plan na wszelkie budowy, bądź na pałace, bądź kurniki, lub kaplice, jakby dla zabawki przeistoczył całe wnętrze domu swego. U niego widziano szerokie marmurowe schody jak we Włoszech, nie zaś owe wązkie, wosko-
Strona:PL Trolopp - Tajemnice Londynu.djvu/629
Ta strona została przepisana.