Ślepy zaczął się przechadzać wzdłuż i w szerz pokoju, i wkrótce zdał się być zatopiony w myślach.
Angelo ścigał go smutny gniewnym wzrokiem.
— Po cóżem rozmawiał z tym człowiekiem? mówił do siebie; jedno jeszcze słowo, a byłbym wydał cudzą tajemnicę... tajemnicę, któréj mi nie powierzono, którą przypadkiem odgadłem, a któréj biédna moja głowa pomieścić w sobie nie może!... A kto wie, czy już i tak za nadto nie powiedziałem.
Angelo mógł miéć około dwudziestu dwóch lat. Było to jedno z owych pięknych dzieci o greckim profilu, których włoscy malarze szukali niegdyś z tamtéj strony morza, na archipelagu, i rzucali je na płótna, nadając im nazwiska bożków lub bohaterów mitologicznych. W wielkich jego i czarnych oczach malował się zarazem żywy dowcip i odwaga; ale ogół rysów jego, jakkolwiek doskonałéj harmonii, zdradzał pewien rodzaj niewieściéj drażliwości, oraz kapryśną słabość i dziecinną obojętność. Angelo na balu był zachwycającym kawalerem, na polu bitwy, dzielnym przeciwnikiem; ale tam gdzie wypadło dowieść mocy duszy, roztropności i męzkiéj
Strona:PL Trolopp - Tajemnice Londynu.djvu/637
Ta strona została przepisana.