— Tak jest milordzie: można stawić dziesięć przeciw jednemu, że młoda dziewica, o któréj mówię, umrze.
— W okropnych męczarniach! po długich cierpieniach!
— Tak milordzie.
— Czyż nie możesz znaleźć innego środka, panie doktorze? rzekł Rio-Santo w najwyższém oburzeniu.
— Jeżeli Wasza Wielmożność żądasz, poszukam; ale czas nagli, i każda spóźniona godzina pogorszą stan miss Trewor.
Rio-Santo powiódł ręką po mocno spotniałem czole.
— Wasza Wielmożność tylko pięć minut dla mnie przeznaczyłeś, rzekł doktor Moore, te pięć minut już upłynęło.
— Ocal Maryę! wymówił Rio-Santo zaledwie zrozumiałym głosem.
Doktor postąpił ku drzwiom.
— Słuchaj mości panie! zawołał jeszcze markiz; wszak wszystko to robisz za złoto?
— Jesteśmy w Londynie, odpowiedział uśmiechając się doktor Moore, a jam Anglik; więc zapytanie zbyteczne, milordzie.
Strona:PL Trolopp - Tajemnice Londynu.djvu/652
Ta strona została przepisana.