Strona:PL Trolopp - Tajemnice Londynu.djvu/660

Ta strona została przepisana.

doarowych. Ale Zuzanna jakby cudem jakim wyszła z niéj czysta; chociaż bez odrazy patrzeć mogła na zgrozę, któréj nie znała. Zuzanna była czystą, chociaż tydzień dopiéro dzielił ją od czasu, w którym nie znała wstydu.
Miłość była jéj strażnicą, miłość, a może także, mimo jéj wiedzy, sumienie, ów niebieski promień, który Bóg umieszcza w głębi każdéj duszy. Ale sumienie jest często głuchém echem wyuczonych cnót i sztucznie przyswojonéj moralności; Zuzanna przeciwnie nic nie umiała.
Pod przewodnictwem lady Ofelii z zachwyceniem wychylała ona kielich wiadomości podawany przyjacielską dłonią. Słuchała, odgadywała i skwapliwie rozdarła zasłonę powiewającą przed jéj oczami.
Szlachetna jéj dusza umiała czytać wgłębi serca lady Ofelii, umiała dzielić jéj nieszczęście i oddała jéj całą resztę serca nienależącą do Briana.
Ale jednocześnie gdy namiętnie nasycała się widokiem rozwijającéj się przed nią nowéj sfery, uczyła się obawiać, wstydzić i wątpić.
Wstyd nagle w niéj zakwitnął, i nowym ozdobił powabem jéj czoło. Nauczyła się poznawać granice, jakie nieubłagana społeczność zakreśliła