Strona:PL Tukidydes - Historya wojny peloponneskiéj.djvu/108

Ta strona została przepisana.

zdradzać Atheńczyków, ale znosić spokojnie i na pustoszenie kraju, jeśli trzeba, patrząc i cokolwiek innego jeszcze cierpiąc, gdyby przypadło; nie wydalać się zaś odtąd już ani w jednéj osobie, ale z murów odpowiedzieć, że niepodobieństwem jest dla nich uczynić, czego się domagają Lakedaemończycy. Tę odpowiedź skoro dali, już zatém najprzód do przyzwania świadectw i bogów i bohaterów krajowych, podniósł się król Archidam, w te słowa przemawiając:

„Bogowie ilu was krainę Platejską osłania i bohaterowie! świadczycie mi jako ani na razie niesprawiedliwie, ponieważ ci tu pierwéj odbieżeli spółzaprzysiężonego związku, nie wkroczyliśmy na tę ziemię, na której ojcowie nasi do was modły zaniósłszy pokonali Medów a wyście ją sprawili pomyślność niosącą orężowi Greków, ani teraz, jeżeli coś poczniemy, krzywdy dopuszczać się nie będziemy; zawezwawszy bowiem (Plataejan) po wielekroć i to do słusznych ustępstw, nie osięgamy tego. Toż zdarzcie łaskawie, aby ci co zapoczątkowali niesprawiedliwością ukarani byli, pomszczenia się zaś dostąpili którzy je przynoszą wedle praw.“
Tak zawezwawszy bogi, poprowadził wojsko do boju. Nasamprzód opalisadował Plataejan drzewami które wycięto, ażeby już nikt z grodu nie wydostał się; następnie wał usypano ku miastu, w nadziei że bardzo prędko zdobytém będzie gdy tak wielkie wojsko pracuje. Tnąc tedy drzewo na Kithaeronie obudowywano niém groblę po oboch stronach, na krzyż jako ściany je stawiając, ażeby nasyp (wał) za szeroko się nie rozsuwał;[1] na to znoszono (w środek) chróst, kamienie, ziemię i cokolwiek nadto mogło skutecznie zapełniać przestwór wnętrzny. Przez dni siedmdziesiąt i nocy sypano bez przerwy, przedziałami odpoczywając, tak że kiedy jedni pracowali drudzy snu i strawy używali; tymczasem xenagowie[2] lakedaemońscy spolem (z własnymi miast wodzami) przewodniczący poszczególnym miastom napędzali do roboty. Plataejowie zaś widząc wznoszącą się groblę, drewniany mur spoiwszy i ten postawiwszy na murze Miasta tam gdzie wał od zewnątrz sypano (pod Miasto) wypełnili go cegłami pozdejmowanemi z pobliskich mieszkań. Opasanie (cegiel) tworzyło drzewo, żeby budowa podnoszona w górę nie rozpadła się. Zasłony miała ze skór syrowych i wyprawionych, ażeby tak pracujący jak drzewo nie byli rażeni strzalami ognistemi, i tamci bezpiecznie dzieło swe posuwali. Dźwigał się mur wysoko, lecz i nasyp oblegających wyrównywał mu się nie leniwo. Tedy Plataejowie na taki pomysł wpadają: oto wydrążywszy mur w tém miejscu gdzie wał przytykał, ziemię zeń wybierali. Spostrzegłszy
  1. Ażeby nie mieć stoku po obu stronach, do zapełnienia którego dużoby ziemi potrzeba, stawiano zapory z drzewa na krzyż przegiętego jako ściany po bokach wału. Bd.
  2. Przywódzcy spartiatscy, którzy naczelniczyli orszakom sprzymierzonych ludów.