Strona:PL Tukidydes - Historya wojny peloponneskiéj.djvu/132

Ta strona została przepisana.

się żywności dręczeni byli i od Athen żadnéj nadziei nie było pomocy ani inne zbawienie (im) nie ukazywało się, uknowywają zamiar tak sami jako razem (z nimi) oblężeni Atheńczykowie najprzód wszyscy, aby wyruszyć z grodu i przejść (przedostać się przez) mury nieprzyjaciół, gdyby podołali przemódz, podwiedzeni do tego hazardu przez Theaeneta syna Tolmidasa wieszczka i przez Eupompida syna Daïmacha, który także był wodzem; następnie atoli połowa ulękła się jakoś niebezpieczeństwo za wielkiém osądziwszy, i tylko mężów dwustu dwudziestu co najwięcej wytrwało przy zamiarze wyruszenia z miasta jako ochotnicy w ten sposób. Drabiny porobili równające się wysokości muru nieprzyjaciół; wymierzyli to zaś po pokładach (rzędach) cegieł, tam gdzie właśnie od ich strony nie był wyrzucony mur. Liczyło zaś wielu razem owe pokłady, i musieli się niektórzy mylić lecz większa liczba utrafiać prawdziwą liczbę, ile po kilka razy licząc i oraz nie bardzo oddaleni, ale łacno dostępny obu mając mur dla zamiaru swego. Wymiar tedy drabin tym sposobem brali, z grubości cegły wywnioskowawszy miarę; mur tymczasem Peloponnezyan był następująco zbudowany. Tworzył (on) dwa obwody, jeden od strony Plataejów drugi (od strony Athen) na przypadek żeby kto z pozewnątrz od Athen napadał, rozstępu zaś miały te obwody około szesnaście stóp pomiędzy sobą. Ten przedział tedy, te szesnaście stóp dla strażników na mieszkania podzielony zabudowano, a były one połączone z sobą tak iż jednym być wydawał się mur gruby, opancerzenia (blanki) mający po obóch stronach. Co dziesięć zaś opancerzeń wieże wznosiły się wielkie i równoszerokie z murem, sięgające tak do wnętrznego czoła jego jako i do zewnętrznego, iże przejścia nie było mimo wieży, ale środkiem je przechodzili strażnicy. Nocami tedy, ilekroć zamieć była deszczowa, blanki muru opuszczali, a z wież będących w małej oddali i od wierzchu zadaszonych straż czynili. Mur więc którym byli oblężeni Platejowie ten miał kształt; ów tedy zastęp oblężonych, skoro przygotowali się dostatnio, upilnowawszy noc burzliwą ulewą i wichrem a oraz bezxiężycową wyruszył; prowadzili ich zasię ci którzy i hazardu sprawcami byli. I najprzód rów przebyli który ich opasywał, następnie zbliżyli się do muru nieprzyjaciół, umknąwszy baczności strażników, którzy w ciemności nie widzieli przed sobą, a szelestu podchodzących naprzeciw głuszeni łoskotem wichru nie dosłyszeli; zarazem téż w znacznych rozstępach szli Platejowie, ażeby broń o broń trącana czujności nie obudziła. Byli zaś lekko uzbrojeni i u lewéj nogi tylko podwiązani (postołami) dla ubezpieczenia się przeciwko (ślizgości) błota. Około więc