Strona:PL Tukidydes - Historya wojny peloponneskiéj.djvu/149

Ta strona została przepisana.
słuszności, powołując się na przysięgi które ojcowie wasi (nam) uczynili a o których wy nie zapominajcie,, rzucamy się na klęczkach na groby waszych ojców, i przywołujemy (pośrednictwa) zgonem pośniętych bohaterów by nie dopuścili abyśmy dostali się pod moc Thebanów toż abyśmy najnienawistniejszym którzyśmy tamtych (bohaterów) największymi byli przyjaciołmi na pastwę wydanymi nie zostali. Owoż dzień przypominamy ów w którym najświetniejszych czynów pospołu z tamtymi (przodkami Lakedaemończyków) dokonawszy teraz w tym tu oto najsroższe udręczenia narażeni jesteśmy ucierpieć. Co zaś koniecznem a najtrudniejszem dla będących w tém położeniu, to jest mowę zakończyć, ponieważ i życia niebezpieczeństwo bliskiem jest za tym końcem, kończąc tedy powiadamy: iż nie Thebanom oddaliśmy miasto (bylibyśmy bowiem przenieśli nad to (raczéj) najsromotnéj z głodu umrzeć), lecz wam z zaufaniem poruczyliśmy je. Więc słuszna, jeżeli was nie przekonywamy, abyście dawniejszemu położeniu nas powróciwszy ostateczność która nas czeka dozwolili nam samym wybrać. Zaklinamy was zarazem abyście nie dozwolili by Platejowie najgorliwsi obrońcy Greków Thebanom największym wrogom swoim z waszych rąk i z waszej wiary, Platejowie na klęczkach (was) błagający, o Lakedaemończycy, wydani zostali, lecz żebyście zostali zbawcami naszymi a nie innych Greków oswobadzając nas zatracili.“

Tak Platejowie przemawiali; Thebanie zaś uląkłszy się, aby Lakedaemończycy na tę ich mowę nie złagodnieli nieco, wystąpiwszy oświadczyli, że także pragną słowo zabrać, skoro i tamtym (Platejanom) przeciw ich oczekiwaniu przydłuższej mowy dozwolono do odpowiedzenia na (uczynione) zapytanie. A kiedy kazali im mówić (Lakedaemończycy), tak się odezwali.

„Głosu niedomagalibyśmy się zabierać, gdyby i Platejowie krótko na to o co zagadnieni odrzekli byli a nie ku nam się zwróciwszy oskarzenie uczynili i o sobie pozewnątrz rzeczy w mowie będących zarazem, nawet im nie zarzucanych, długiej obrony i pochwały (nie uczynili byli) tego czego nikt nie poganił. Teraz atoli naprzeciw jednemu na odwrot odezwać się trzeba, drugie zaś zbić, ażeby ni nasza (mniemana) nikczemność im nie dopomogła ni tych ludzi sława, a wy prawdę o obojgu usłyszawszy rozsądzili. Otóż zaszliśmy z nimi w zatargi najprzód ponieważ kiedyśmy założyli Plataeją po osiedleniu reszty Boeocyi i inne okolice z nią, które pomieszane ludności z nich wygnawszy posiedliśmy, oni wzbronili się, jak ustanowione zostało na początku, przywodzonymi być przez nas, lecz wyjątkowo od innych Bojotów przekraczając ojczyste zwyczaje, skoro użyto przymusu przystali do Atheńczyków i z nimi (złączeni) wiele złego nam wyrządzili, za co i w odwet ucierpieli.
„Kiedy potem barbarzyniec naszedł Helladę, powiadają że jedni z Boeotów nie zmedzieli (związali się z Medami), i tem i sami najbardziej się chlubią i nas chydzą. My przecież żeby zmedzieli nie twierdzimy, ponieważ ani Atheńczykom tego nie wymawiamy, gdy atoli tym samym kształtem (tak samo) poźniej szli Atheńczykowie przeciw Grekom (utrzymujemy) że jedni także z Boeotow zattyczyli[1] się. Jakkolwiek rozważcie w jakim składzie okoliczności jedni i drudzy z nas to uczyniliśmy. Owoż nasze miasto podówczas ani kilkowładczém rownouprawnieniem[2] nie rządziło się ani ludowładczém; lecz co jest prawom
  1. duchem attyckim zarazili się.
  2. t. j. taką oligarchia w którejby wszystkie oligarchiczne rady jednakich praw używały.