Strona:PL Tukidydes - Historya wojny peloponneskiéj.djvu/155

Ta strona została przepisana.

kłszy się, ażeby lud w samokrzyk (natychmiast) i placu okrętowego nie opanował napadłszy nań ich nie wyciął, podpalają domy w około rynku pojedyńczych i spólne mieszkania,[1] aby odciąć nachód (napaść) nie oszczędzając ni własnego ni cudzego, tak iż i towarów wiele kupieckich spłonęło a miasto było w niebezpieczeństwie zgorzenia całe, gdyby wiatr był przyrzucił się do płomieni pędzący je na nie. Owoż walczący zaniechawszy bitwy i jak poszczególnie wypadło uciszywszy się, przez noc na straży pozostawali; lecz Korincka łódź po zwycięstwie ludu skrycie odpłynęła, i posiłkujących większa liczba na stały ląd ukradkiem się wyniosła. Wtém dnia następnego Nikostrat syn Diotrefesa Atheńczyków dowódzca zjawia się z pomocą z Naupaktu na dwunastu nawach, tudzież z Messenian pięciuset ciężkozbrojnymi; ten ugodę jął pośredniczyć, nakłaniając żeby pojednano się z sobą oddaniem dziesięciu mężów najwinniejszych pod sąd, którzy już umknęli byli, reszta zaś żeby mięszkała w zgodzie, pokój z sobą zawarłszy i z Atheńczykami, tak aby tych samych za nieprzyjaciół i przyjaciół uważano. Owoż Nikostrat tego dokonawszy (polecone) miał odpłynąć; lecz przywódzcy ludu skłaniają go (jeszcze) do pozostawienia im pięciu z naw swoich, ażeby mniej łatwo ruszyć się mogli przeciwnicy ludu, a tyleż naw uzbroiwszy ze swoich ofiarowali się z nim razem wysłać. Przyzwolił na to, a tamci przeciwników swych powybierali na osadę naw. Ci ustraszywszy się, aby ich do Athen nie odesłano rzucają się błagalnie do Dioskurów świątnicy. Lecz Nikostrat kazał im powstać ztąd i pocieszał. Przecież gdy nie mógł namówić, lud uzbroiwszy się pod pozorem, że wzbraniający się nic dobrego nie zapowiadają nieufnością swą do współpłynienia z Nikostratem, i broń im z mieszkań pozabierał, i kilku których napotkał, gdyby Nikostrat nie był przeszkodził, byłby nawet pozabijał. Widząc tedy reszta stronnictwa co się dzieje osiadają w bożnicy Hery jako błagający, a zebrało ich się tu nie mniej czterystu. Lud przecież w obawie aby się jakich wznowień nie dopuścili, wyrusza ich ztąd ułagodziwszy i przeprawia na wyspę[2] przed ową bożnicą sterczącą, i żywność im tam dotąd dosełał.

Kiedy atoli zaburzenie na tym punkcie stanęło, czwartego czy piątego dnia po owych mężów na wyspę przeprawieniu, owe z Kylleny Peloponnezyan nawy po żegludze z Jonii za-

  1. wielkie domy najmem puszczane uboższym rodzinom
  2. Ptychia, Manso Sparta 2. str. 84.