od potomków Perseusza potężniejszymi zostali. Tę to moc dziedzictwem przejąwszy Agamemnon, jak mi się wydaje, i zarazem siłą morską wyżej nad innych zmożniawszy, wyprawę pamiętną nie przychylnością, ale trwogą raczéj okolicznych xiążąt skupioną pod swe rozkazy, wyprowadził pod Troję. Okazuje się bowiem, że i sam przybył z największą liczbą łodzi i Arkadom ich użyczył, jak Homer świadczy, jeśli komu dostarczającém jest świadectwem. Tenże zarazem przy oddaniu berła[1] powiada, że
Nie zawładałby przecież, lądowcem będąc, wyspami pozewnątrz okolicznych — tych jednak pewnie nie wiele było – gdyby nie miał jakiejści potęgi morskiej. Wyobrażać wszakże trza sobie i z tej wyprawy, jakiemi były zdarzenia ją poprzedzające.
Wzdy ze Mykeny były małe, albo jeżeli które z tamtowiecznych mieścin teraz małoznaczném się być wydaje, téj poznaki niedokładnieby użył ktoby nie dowierzał, aby owo wojsko (greckie pod Troja) było tak wielkiém, jakiém je i poeci opisali i powieść podaje. Gdyby bowiem miasto Lakaedemończyków opustoszało, a tylko pozostały świątnice i posady budowli, wielkie mniemam niedowierzanie o potędze ich po upływie mnogiego czasu w potomnych byłoby w porównaniu do sławy; — jakkolwiek z pięciu dzielnic Peloponnezu dwiema zawładają, a nad całym przewodniczą, jako i nad sprzymierzeńcami pozewnątrz wielu; jednakowoż gdy miasto ani przy sobie zabudowane nie jest, ani świątyń i bogatych gmachów nie posiada, lecz na wsie starożytnym obyczajem Hellady rozsiedlone, przedstawiłoby się ono niedomierzającém oczekiwaniu (wyobraźni); przeciwnie – gdyby Atheńczyków ten sam los spotkał, dwa razy tak wielką potęgę jak jest istotnie wnioskowaliby (potomni) z okazałego widoku (zakresu) miasta. Nie godzi się więc niedowierzać ni téż na widoki miast raczéj patrzeć jak na ich potęgi, przyjmować zaś (godzi się), że owa wyprawa wprawdzie największą była z uprzednich, ale nie dorównywającą teraźniejszym, Homera znów poezyi jeśli coś należy i tutaj zaufać, którą prawdopodobnie ku większemu jako poeta przyozdobił, jednakowoż i tak owo wojsko okazuje się uboższém jeszcze. Śpiewa on bowiem, że z tysiąca dwóchset naw owe Bojotów stu dwudziestu mężów, owe zaś Filokteta pięćdziesiąt dźwigały, wymieniając (tylko), jak mnie się zdaje, największe i najmniejsze; o innych przynajmniéj wielkości w wyliczeniu (katalogu) swém łodzi nie wspomniał. Ze przecież sami wioślarzami byli i wszyscy wojownikami, przy łodziach Filokteta okazał: łucznikami bowiem mieni wszystkich od rudla.
- ↑ Które opisał w Iliadzie II, 108.