kiego ładu wpadając do miasta tego z wyjątkiem Mantinaeów: ci przeciwnie jak najsforniéj z wszystkiego wojska odwrót odbywali. I walka zakończyła się aż o zmroku.
Menedaeos tymczasem dnia następnego kiedy Euryloch i Makarios polegli sam objąwszy dowództwo, i w bezradzie pozostając jakim trybem po doznanej wielkiej klęsce albo w miejscu pozostając wytrzyma oblężenie i od lądu i od morza przez Attickie nawy odcięty, alboli ustępując uratuje się, nasuwa nareszcie Demosthenesowi i dowódzcom Akarnanów układy o pokój i wolny odwrot, tudzież o trupów zebranie równocześnie. Ci jednakowoż trupów wprawdzie oddali, tymczasem pogromnik sami wystawili i swoich trzystu najwięcej zabitych pogrzebali, ale odwrotu na jawnej drodze nie ureczyli wszystkim, potajemnie tylko Demosthenes z współdowódzcami Akarnańskimi pod uręczeniem dozwalają Mantinejom Menedaeowi i reszcie naczelników Peloponneskich toż ilu między nimi było najznakomitszych, aby wycofali się jak najprędzej pragnął bowiem Demosthenes osłabić Amprakiotów i resztę zaciężnej tłuszczy, mianowicie zaś życzył on sobie Lakedaemończyków i Peloponnezyan w rozsławę podać u tamecznych Greków iż zdradziwszy ich sprawę własną wyżej zacenili. Tak tedy tamci trupów zebrali i w pospiechu chowali, jak się dało, toż o odwrocie ci którym go dopuszczono zamyślali; kiedy Demosthenesowi i Akarnanom donoszą, że Amprakioci z miasta z całą ludnością wedle pierwotnego z Olpów wezwania aby spieszyli z pomocą ciągną przez kraj Amfilochów, by się połączyć z swoimi w Olpach, nic nie wiedzący o tém co zaszło. Wyprawia więc Demosthenes natychmiast pewien oddział wojska do położenia się w zasadzki po drogach i silnych stanowisk ubieżenia, a sam z resztą wojska gotował się posiłkować przeciwko nadciągającym (Amprakiotom). W tym czasie Mantineowie i z którymi przymierze stanęło, pod pozorem traw i chróstu zbierania wyszedłszy z obozu, powynosili się drobnemi kupkami, zbierając wśród pochodu dla omylenia uwagi niby to to po co wyszli; wysunąwszy się tak już daleko za Olpę, dopiero szybciej uchodzić zaczęli.
Amprakioci wtedy i reszta, ilu ich się tu było na wyprawę zgromadziło razem, gdy spostrzegli że tamci uchodzą, ruszyli również i popędzili biegiem, ażeby ich dogonić. Akarnanowie zaś z początku rozumieli, że nawet wszyscy rozbiegują się bez wyjednania przymierza bez wyjątku, zaczém puścili się w pogoń za Peloponnezyanami, a na kilku nawet z wodzów powstrzymujących ich i tłumaczących że przymierze z uchodzącymi zawarto, oszczepy któryś wyrzucił, w przekonaniu, że zdradzeni zostali; następnie atoli Mantineów i Pe-
Strona:PL Tukidydes - Historya wojny peloponneskiéj.djvu/172
Ta strona została przepisana.