Strona:PL Tukidydes - Historya wojny peloponneskiéj.djvu/192

Ta strona została przepisana.

iż mogliby napadać Atheńczyków z nienacka gdzie zechcą, w ich ręku bowiem byłby sposób napadu. Gdyby zaś znowu w zagęstwiony ostęp wygwałcił wdarcie się naprzód, w tym przypadku mniejszą liczbę wprawdzie lecz okolicy świadomą za silniejszą uważał od większej ale z nią nieobeznanéj; i niepostrzeżenie mogłoby wojsko Atheńskie acz mnogie wyginąć, zanimby kto to dostrzegł i spostrzegł kędy nieść pomoc należy. Od klęski zaś Aetolskiej, którą los poczęści spowodował, mianowicie te obawy Demosthenesa nachodziły. Ponieważ tedy żołnierze Atheńscy zmuszeni byli dla ciasnéj przestrzeni wyspy na krawędziach jéj lądując sporządzać swe śniadania pod strażami naprzód wysadzonemi, gdy (jednego razu) któryś zapalił przez nieostrożność nieco lasu i ztąd wiatr się przyrzucił, większa część jego nieznacznie płomieniami objęta zgorzała. Taki oto Demosthenes już lepiej zobaczywszy że Lakedaemończyków daleko jest więcej, przypuszczający uprzednio iż znacznie mniejszej liczbie tamże żywność dosełaną była, zatem przeświadczony że teraz Athenczykowie jako przeciw godnéj wytężenia sprawie podwajać mogą swe wysilenia, tudzież że wyspa dostępniejszą stała się teraz; napad przygotowywał, i wojsko zgromadzając od pobliskich związkowych i wszystko inne obmyślając. Kleon zaś wyprawiwszy doń przodem gońca z wiadomością że przybędzie, z wojskiem którego zażądał od ludu zawija do Pylos. Jak tylko połączyli się obaj wyprawiają najprzód do obozu (Lakedaemońskiego) na lądzie herolda, wzywając ich aby jeśli chcą bez niebezpieczeństwa mężom na wyspie broń i siebie samych wydać rozkazali, pod zapewnieniem że w łagodnej straży będą trzymani, dopóki względem reszty spraw stanowcza ugoda nie nastąpi. Gdy nie przyjęli tego Lakedaemończycy dzień jeden wstrzymali się, następnego zaś wypłynęli do boju nocą na kilka naw hoplitów wszystkich powsadzawszy, i przed jutrznią nieco lądować zaczęli po dwóch stronach wyspy, od otwartego morza i po stronie portu, w liczbie ośmiu set około hoplitów, zaczém ruszyli biegiem na pierwszą czatownią wyspy. Tak bowiem rozłożeni byli Lakedaemończycy. W téj oto pierwszej straży około trzydziestu stało hoplitów, środek zaś i przestrzeń najrówniejszą toż plac około strugi największa ich liczba i Epitadas naczelnik zajmowali, oddział znów pewien nie liczny samej kończyny pilnował wyspy ku Pylos zwróconéj, która była od morza załamana skalisto a od lądu najmniej dostępna; bo nawet i jakaś warownia tamże znajdowała się w dawnych czasiech z kamieni zbieranych (nieobrobionych) zbudowana, która sądzili, iż może im przyda się, gdyby naciśnieni zostali do