dziewa się wyłamać sobie dostęp. Wziąwszy tedy zastęp którego zażądał, i z niewidomego punktu ruszywszy aby go tamci nie zobaczyli, po miejscach tylko dopuszczających pochód po wyspie skałami najeżonej posuwając się naprzód, wreszcie tam gdzie Lakedaemończycy sile placu (przyrodzonej) zaufawszy nie strażowali, z wielkim trudem i zaledwo przecież niepostrzeżenie korowodem dotarłszy, i na wysokości nagle ukazawszy się od tyłu nieprzyjaciół; jednych niespodzianym widokiem przeraził, drugich czego oczekiwali uglądujących naraz, daleko mocniej utwierdził na duchach. Tu Lakedaemończycy i rażeni już z obóch stron i znajdujący się w tej samej ostateczności, że mały wypadek z wielkim porównam, co w Thermopylach, i tamci bowiem zginęli dla tego że Persowie po owej ścieżce obeszli ich, i ci tu teraz z pozewsząd wystawieni na pociski nie byli więcej w stanie dotrzymać placu, ale i naprzeciw przemagającej liczbie małą tylko walcząc i osłabieniem ciał dla niezakrzepienia ich pokarmem wyczerpnięci zaczęli ustępować, a Atheńczykowie już wszystkich dostępów panami zostali.
Przekonawszy się teraz Kleon i Demosthenes że gdyby choć cokolwiek tylko jeszcze więcej ulegli, wyciętymi zostaną przez ich wojsko, zastanowili bitwę i swoich powstrzymali, pragnąc przywieść pokonanych Atheńczykom żywo, gdyby jako zawezwania herolda usłuchawszy skruszyli się na duchu do oddania broni i za pobitych uznali obecném nieszczęściem. Wezwali ich zatem, iżali chcą broń i swoje osoby poddać Atheńczykom ażeby ci uradzili co względem nich za dobre uznają. Usłyszawszy to tamci opuścili w większej liczbie tarcze i rękoma wstrząsali, okazując że przyjmują wezwanie. Skoro więc zatem nastąpiło zawieszenie broni zeszli się na rozmowę Kleon Demosthenes i wódz Lakedaemończyków Styfon syn Taraxa, gdy z uprzednich naczelników pierwszy Epitadas poległ, drugi zaś po nim przybrany[1] Hippagretes wśród trupów jeszcze żyw leżał jak bez duszy, sam jako trzeci przybrany do naczelniczenia wedle prawa, gdyby tamtych co złego spotkało. Oświadczył tedy Styfon i jego towarzysze, iż chcą przez herolda porozumieć się z Lakedaemończykami na stałym lądzie co mają uczynić. Tu gdy Atheńczykowie nikogo z tamtych (Lakedaemończyków na wyspie) nie wypuścili, lecz sami powoływali z stałego lądu heroldów Lakedaemońskich i gdy nastąpiły (w skutek tego) zapytywania po dwa i trzy razy, ostatni nareszcie co przypłynął od Lakedaemonczyków na lądzie herold oznajmił swoim że Lakedaemoń
- ↑ do naczelniczenia na przypadek śmierci tamtego