zastanawiać się będzie, ale oraz czy zasadzkami obsaczaną całą Sicylią, jak ja rozstrzygam, przez Atheńczyków, potrafimy jeszcze ocalić; toż czy za rozjemców daleko od moich wywodów gwałtowniejszych w tych tu zaprzątających nas domowych sporach Atheńczyków uważać wypada, którzy potęgę dzierząc największą pomiędzy Grekami, i uchybienia nasze bacznie pochwytują, na niewielu nawach obecni, i mianem prawowitych sprzymierzeńców broni nienawiść przyrodzoną[1] pokaźnie ku swej korzyści wyzyskują Jakoż jeżeli wojnę prowadzić będziem pomiędzy sobą a ich przywołamy ku pomocy, ludzi którzy nawet nieprzyzywających ich sami (z własnego popędu) najeżdżają, toż (jeżeli) siebie samych wyniszczać będziem własnemi nakłady, i oraz tamtych rozpanoszeniu się u nas drogę łamać, przypuścić można, że skoro spostrzegą nas wyczerpniętymi, wraz z większemi (jak teraz) kiedyś zastępy przybywszy wszystkie te tutaj dzielnice zapokuszą się pod siebie podgarniać. A przecież to do własności każdemu z osobna, jeżeliśmy roztropni, trza to co doń nie należy jeszcze przyrabiając raczej jak to co już posiada uszkadzając i związkowych przywoływać i niebezpieczeństwa przybierać, a przeświadczonym być że kłótnie wewnętrzne mianowicie gubią miasta i Sicylią, którejć my jej mieszkańcy przewszyscy obsaczani jesteśmy zasadzkami, a po miastach w rozdwojeniu żyjem. Oczem przekonanym należy tak pojedynczemu (prywatnemu) z pojedyńczym pojednać się jak miastu z miastem, i usiłować spolnie ocalać całą Sicylią, a nie przypuszczać do myśli żadnemu że Doryjczykowie między nami wrogami są Atheńczyków, Chalkidickie zaś plemiona dla Jońskiego pokrewieństwa swego zabezpieczonemi. Nie na szczepy bowiem, ponieważ przyrodzeniem (pochodzenia) rozdzielone, z nienawiści ku jednemu z nich nastają oni orężem, ale wszystkiego dobrego co Sicylia zawiera chciwi, a to spolną jest naszą własnością. Wszakże wykazali to świeżo w Chalkidickiego szczepu powolaniu: tym bowiem co przenigdy im z zobowiązań związkowych nie przybyli w pomoc, sami obowiązkowe wsparcie ponad układ skwapliwie postarczyli. Toż że Atheńczykowie tych korzyści baczą i to opatrują naprzód wielce im wyrozumieć można, i nie panować pragnącym przyganiam ale do ulegania innym skorzej się garnącym; rodzi się bowiem czlowiek z tym popędem żeby wszędzie panował nad tym co ustępuje, a zastrzegał się przeciwko temu co nań napiera. Którzykolwiek zaś znając te popędy natury ludzkiej nie oględnie naprzód patrzymy, i ktokolwiek z nas tu przybył nie to za najświętsze osądziwszy ażeby naprzeciw spólnemu niebezpieczeństwu wszyscy dobrze się opatrzyli, ten błądzi. Przechyżo przecież uwolnilibyśmy się od niego, gdybyśmy pomiędzy sobą porozumieli się; nie z własnej bo ziemi wyruszają na bitwy Atheńczykowie, ale z ziemi tych co ich w pomoc przywołali. I tak[2] nie wojna wojną, ale pokojowo zatargi nasze bez ucisków zakończyć się mogą a przyzwani pokaźnie co w nieprawych zamiarach przybyli, jak zasłużyli, nic nie wskórawszy odejdą.“
Strona:PL Tukidydes - Historya wojny peloponneskiéj.djvu/205
Ta strona została przepisana.