Laodikion na Oresthijskiéj (ziemi) a zwycięstwo spornie wypadło; skrzydło bowiem jedni i drudzy zinusiwszy do ucieczki naprzeciwko sobie postawione[1], i pogromniki wystawili oboje i łupy do Delfów posłali. Acz zginęło jednakowoż wielu u jednych i drugich i bitwa się zrównała, a noc przerwała dzieło. Tegeaci i zakoczowali na placu i natychmiast postawili pogromnik, Mantinejowie zaś cofnęli się do Bukolionu i później (dopiero) swój przeciw postawili.
Popróbował jeszcze w tejże zimy końcu a już pod wiosnę i Brazidas Potidaei. Podsunąwszy się bowiem nocą i drabiny podsadziwszy aż dotąd uszedł baczności; gdy bowiem właśnie nadszedł rond z dwonkiem[2] taki w tę próżną chwilę, zanim nadszedł wyższy oddawający dzwonek następnemu, owo podsadzenie nastąpiło; skoro atoli następnie zaraz pomiarkowano, nie podszedłszy na mury, odprowadził znów Brazidas z szybkością wojsko i nie zaczekał za nastaniem dnia. I zima się skończyła, i dziewiąty rok téj wojnie się skończył oto którą Thucydides opisał.