żeli się spodobają, przybyli na Hyakinthie do zaprzysiężenia.
Więc tamci powrócili, atoli w tym oto czasie kiedy Argejowie te sprawy układają, posłowie Lakedaemończyków Andromedes, Faedimos i Antimenides, którzy mieli Panakton i mężów onych od Bojotów odebrawszy Atheńczykom odstawić, Panakton przez Bojotów samych zburzone zastali, pod pozorem jakoby istniały kiedyś przez Atheńczyków i Bojotów w skutek sporu o toż miejsce złożone starodawne przysięgi (warujące) ażeby ani jedni ani drudzy nie zamieszkiwali tego placu ale społem go posiadali; mężów tymczasem których w pojmaniu trzymali Bojotowie Atheńskich, odebrawszy Andromedes z towarzyszami wyprowadzili i Atheńczykom zwrócili, tudzież o Panakton zburzeniu oznajmili im, sądząc że i to im powrócone zostaje, gdy wróg już w niem odtąd Atheńczyków mieszkać nie będzie żaden. Ale Atheńczykowie na tę mowę oburzyli się, uważając krzywdzonymi przez Lakedaemończyków tak tém zburzeniem Panakton które miało im być z nietkniętemi mury oddane, jako dochodzącą ich wiadomością (rozjątrzeni) że i z Bojotami osobną spólność broni właśnie zawarli, acz oświadczający uprzednio że spólnie z nimi każdego nie przyjmującego przymierza zobopólnego (Atheńczyków i Lakedaemończyków) przyniewalać do niego będą. Toż inne wszystkie niedopełniania (z strony Lakedaemończyków) układu zawartego rozpatrywali i sądzlli się oszukanymi, zaczém z surową odpowiedzią posłów odprawili.
Wśród takowych to zatargów Lakedaemończyków z Atheńczykami, ludzie znów w Athenach[1] pragnący zerwania przymierza natychmiast napierać zaczęli. Byli zaś tymi tak inni jako zwłaszcza Alkibiades syn Kleiniasa, mąż co do wieku[2] wprawdzie wtenczas jeszcze młodym jakto na inne miasta, lecz dla znakomitości przodków już we czci będący; temu zdało się że rzeczywiście zbawienniejszą jest do Argejów raczéj przyłączyć się, aliści także przez zadraśniętą podniosłość ducha (dumę) przeciwił się, ponieważ Lakedaemończycy za pośrednictwem Nikiasa i Lachesa zawarli przymierze, jego dla młodości wieku pominąwszy i mimo starodawnej przyjaźni gościnéj ku ich państwu kiedyś istniejącej nie uczciwszy, którą gdy dziadek jéj się wyrzekł sam przez troskliwe opiekowanie się jeńcami z wyspy Sfakteryi zamyślał odnowić. Ze wszech stron tedy sądząc się uszczuplanym w godności, jako za pierwszą zaraz razą oparł się układom, nie budzącymi zaufania twierdząc być Lakedaemończyków, ale że oni