a końca tego widać nie było ale codzień poddawano się większej zapamiętałości i żądzy pochwytywania jeszcze większej liczby (ofiar); wtenczas to jeden z uwięzionych, który zdawał się być najwinniejszym namówionym zostaje przez współwięźnia któregoś aby wydał czy to rzeczywistą istotę rzeczy (prawdę) czy też pozór tylko onejże, na obie strony bowiem wnioskują, a jasnéj prawdy nikt ani wtenczas ani następnie nie umie wypowiedzieć o sprawcach zbrodni. Ów tedy człowiek namową swoją wystawia temutu, że powinien chociażby nie popełnił (owych) występków, zapewniwszy bezkarność[1] sobie tak siebie ocalić jako i Miastu obecną podejrzliwość odjąć; bezpieczniejsze bowiem, prawił, dla niego ocalenie skoro się przyzna, przy uzyskanéj bezkarności, niżeli, jeżeli zaprze się, sądowe przewiedzenie sprawy. Zatem ten tak sam przeciwko sobie jako przeciwko innym jako oskarzyciel występuje i donosi rzecz o poutrącaniu Hermów; owoż lud Atheńczyków z radością przyjąwszy, jak mniemał, prawdę, a oburzający się dotąd na tę myśl żeby nie miał czychających na swobody jego wykryć, donosiciela i tych co z nim wystąpili toż których nie oskarzył wypuścił z więzów, obwinionych zaś poddawszy pod sądy jednych potracił, to jest wszystkich którzy na razie pojmani zostali, zbiegłych zaś na śmierć skazawszy (wyrokiem zaocznym) ogłosił talent srebra (nagrody) za głowę dla tego coby wyroku dopełnił. I tutaj co do tych co zginęli nie wiadomo iżali sprawiedllwie pomsta ich dosięgła, reszta atoli Miasta na teraz przejawnie skorzystała na tém.[2] Wszakże na Alkibiadesa podwodzone zarzuty jego przeciwników, tych samych co już przed wypłynieniem jego do Sicylii nań nastawali, z chciwą nienawiścią Atheńczykowie przyjmowali; a kiedy względem sprawki z Hermami mniemali się dokładnie objaśnionymi, daleko bardziej jeszcze znieważenia tajemnic, o które obwiniano go, z tych samych pobudek i w zgodzie z temże sprzysiężeniem na swobody ludu przez niego pobrojonemi być się im zdawały. Bo i wojsko jakieś Lakedaemończykow nie wielkie właśnie pod ową porę, w której o te sprawy zamieszanic wrzało w Atenach, aż do Isthmu posunęło się było, z Bojotami coś układając. Był więc pozór że Lakedaemończycy za Alkibiadesa poduszczeniem a nie z powodu Bojotów wedle zmowy przybyli, i że gdyby Atheńczykowie nie byli uprzedzili ich zamiarów pochwyceniem w skutek doniesień uczynionych, owych winowajców, byłoby pewnie Miasto ich wy-
Strona:PL Tukidydes - Historya wojny peloponneskiéj.djvu/325
Ta strona została przepisana.