Strona:PL Tukidydes - Historya wojny peloponneskiéj.djvu/76

Ta strona została przepisana.

Miasto. Owoż wywołał herold, aby, komu wola wedle ojczystych zwyczajów wszystkich Boeotów przystąpić do związku, przyłączył broń swoją do nich, a rozumieli że łacno tym trybem Miasto na ich stronę przejdzie.
Platejczycy téż skoro dowiedzieli się że Thebanie są wewnątrz murów i że miasto znienacka zajęte, uląkłszy się i sądząc że weszło ich więcéj, nie mogli bowiem rozpoznać dla nocy, przystąpili do układów i warunki przyjąwszy zachowywali się spokojnie, zwłaszcza gdy tamci naprzeciwko nikomu nic niezwykłego nie poczynali. Kiedy jakoś w biegu tych rokowań wymiarkowali Platejczycy iż niewielu jest Thebanów i wraz osądzili, że rzuciwszy się na nich z łatwością przemogą; lud bowiem nie chciał odstępować Atheńczyków. Umyślili więc uderzyć i jęli się gromadzić, przebijając spólne ściany mieszkań, ażeby schodząc się ulicami nie byli widziani, powystawiali wozy bez uprzęży na ulicach, ażeby im służyły za mur (barykady) i zresztą przyrządzili jak co szczegółowo zdało się przydatném być obecnéj chwili. Skoro zaś wszystko wedle możności było gotowe, upilnowawszy jeszcze noc i sam pierwszy brzask doby, wyruszyli z domów naprzeciwko Thebanom, ażeby z zuchwalszymi już przy dnia świetle nie potykać się i nie zdarzyć równego z sobą położenia, ale aby trwożliwszymi będący dla nocy nie domierzali nadto znajomością Miasta Platejczykom. Natychmiast téż wpadli na nich i wnet ręka w rękę łamać się zaczęli. Thebanie poznawszy że oszukani zostali, szczelnie ścisnęli się pomiędzy sobą i natarcia gdzie przypadały, odbijali. Tak dwa czy trzy razy odrzucili Platejczyków, lecz gdy następnie z wielką wrzawą i sami napierać i niewiasty i słudzy zarazem z mieszkań krzyki i jęki podnosząc kamienie i cegły miotać jęli toż i deszcz rzęsisty pośród nocy się przyłączył; tedy trwogą zdjęci i tył podawszy pierzchać zaczęli przez Miasto, nie wiedząc w większéj liczbie dla ciemności i błota ulic kędy uchodzić, gdyż i przy końcu miesiąca to działo się, a świadomych dobrze mając za sobą ścigających aby im nie dać ujść, tak iż naginęło wielu. Tymczasem któryś z Platejczyków bramę którą byli weszli i która otwarta pozostała jedna, zawarł kończynę oszczepu miasto wrzeciądza żelaznego przetknąwszy przez belkę poprzeczną, tak iż nawet tędy nie było wyjścia. Uganiani tedy po mieście ci i owi (z Thebanów) wdrapawszy się na mury rzucili pozewnątrz i zginęli po większéj części, drudzy przez opuszczoną bramę, otrzymawszy od pewnej kobiety topór, niepostrzeżeni i przerąbawszy belkę poprzeczną (bramy) wymknęli się nieliczni gdyż prędko dostrzeżono i to, inni po innych miejscach Miasta w rozsypce śmieré znaleźli. Najliczniejszy zaś i najmocniej skupiony zastęp wpadł do wielkiego budynku, który łączył się z murem miasta a pobliskie uciekającym drzwi tegoż