Strona:PL Tukidydes - Historya wojny peloponneskiéj.djvu/91

Ta strona została przepisana.

do tego co pragnie i wié, wyświeconém być zamniema, nieświadomy zasię niejedno przesadzonym uzna, przez zazdrość, jeżeli w czém jego własną możność przenosi. Aż dotąd bo znośne są pochwały o drugich wypowiadane, dopóki każdy sam uważa się zdolnym wykonać to o czém usłyszał; temu wżdy co miarę tego przechodzi, zawiszczą już ludzie i zatém niedowierzają. Skoro atoli przez praojców naszych wypróbowaném zostało iże z tém pięknie jest, trzeba i mnie posłusznym być prawu, i usiłować utrafić w każdego z was pragnienie i pojęcie jak najgłębiéj.“
„Zacznę przecież od przodków najpierw; sprawiedliwą bowiem jest i przystoi zarazem przędę, aby tymże przy podobnéj okoliczności ta oto cześć ich pamięci oddaną była; gdy kraj ten ci sami zawsze zamieszkując koleją następujących po sobie aż do téj chwili wolnym przez swą dzielność podali nam w spadku. I tamci więc najpierwsi uwielbienia godni i jeszcze więcej ojcowie nasi, którzy przyrobiwszy do tego co wzięli puścizną, tak wielkie panowanie jakie obecnie dzierzemy, nie bez znoju nam teraz żyjącym pozostawili. Szerzéj jego granice my już sami oto w tym jeszcze mianowicie statecznym wieku będący rozciągnęliśmy, i Miasto we wszystko zaopatrzyliśmy tak do wojny jak do pokoju, ażeby najzupełniéj wystarczało samo sobie. Te sprawy atoli, o ile dzieł wojennych dotyczą któremi poszczególne nabytki się przysporzyło, czy to my sami gdzie czy ojcowie nasi barbarzyńcę lub Greka napaść niosącego żwawo odparli, nie chcąc wśród świadomych przeciągać mowy, pominę; ale jakiem to zaprawieni ćwiczeniem przyéliśmy do tych zdobyczy, i za sprawą jakiego to ustawodawstwa i jakich to obyczajów urosły one w wielkość, to najprzód wykazawszy, przejdę dopiero do uwielbienia tych tu pogasłych, sądząc że i nie od rzeczy jest do obecnéj chwili wymienić te czyny i że całéj téj rzeszy przytomnych i mieszczan i cudzoziemców przyda się o nich zasłyszeć. Rządzimy się tedy ustawą nie zajrzywającą praw sąsiadom, owszem wzorem jesteśmy może komu raczéj jak naśladowcami drugich. Miano téj ustalcie wprawdzie, dla tego że nie kilku ale większéj liczbie powierzone u nas władanie, ludowładztwa (demokracyi) przypadło; wszakże udzielniczą co do praw na spory pojedynczych wszyscy w jednakiéj równości, co do godności zasię, to jako poszczególny w czém się odznacza, taki nie od części swéj (uprzywilejowanej, kasty) większy nad innego współudział w zawiadowaniu rzeczą pospolitą jako raczéj od (wyższéj) zdolności pozyskuje, ani téż dla ubóstwa, jeżeli zdolen jest czém zasłużyć się Miastu, małoznaczność położenia do tego mu przeszkadza. Swobodnie téż poruszamy się tak w stósunkach do państwa, jako co do drażliwości odwzajemnéj w stósunkach codziennego życia, gdy nie chowamy gniewu ku swemu najbliższemu, jeżeli coś ku zadowoleniu podziała, ani téż bezszkodnych wprawdzie przecież dotkliwych spojrzeniu zgryźliwości nie dołączamy. Lecz bez uciążania siebie w prywatnych zakresach przestawając z sobą, w rzeczach publicznych przez bojaźń szlachetną mianowicie praw nie przekraczamy, posłuszni każdorazowym władzom i postanowieniom, a zwłaszcza tym które na korzyść pokrzywdzonych uchwalone zostały tudzież które acz niepisane, hańbę przez wszystkich uznaną niosą (przestępcom).“
„Owoż i od znojów najliczniejsze wytchnienia dla myśli przysporzyliśmy, w zawodach wałek i świętach śródrocznych lubując z zwyczaju, toż w okazałych urządzeniach domowych, których rozkosz codzienna smętek wypłasza. Wchodzi zaś dla wielkości Miasta z wszelkiego doń kraju wszystko, i przypada nam z nie mniéj domowém zadowoleniem kosztować owoce własnéj ziemi jak płody innych ludzi. Ale różnimy się i wojennemi ćwiczeniami od naszych przeciwników w tych oto względach. Otwieramy Miasto nasze wszystkim, i nie masz przypadku gdziebyśmy przez wyganiania cudzoziemców nie dopuszczali kogo czy to dla nauki czy dla oglądania czegoś, zkądby ten lub ów z wrogów, gdyby dlań nie było zakryte, korzyść mógł odnieść; położywszy naszą ufność nie tyle w urządzeniach wnętrznych i w podstępach, co w wypływającéj z dusz naszych dzielności do czynów. Owoż w wychowaniu chłopiąt tamci (Lakedaemończycy)