Strona:PL Turgeniew - Ojcowie i dzieci.djvu/119

Ta strona została uwierzytelniona.

— Znowu ten pies tutaj, — rzekła w odpowiedzi staruszka, a spostrzegłszy że Fifi chce iść parę kroków ku niej, krzyknęła: — precz! precz!
Katja zawołała na psa i drzwi mu otworzyła.
Fifi wyskoczyła wesoło za próg, w nadziei, że pobuja swobodnie ze swoją panią, ale gdy sama została za drzwiami, zaczęła skrobać w nie i wyć.
Księżna zmarszczyła brwi, Katja chciała wyjść...
— Zdaje mi się, że już herbata na stole, odezwała się Odincowa. — Pójdźmy, — panowie; proszę cioci.
Księżna wstała z krzesła w milczeniu i pierwsza wyszła z pokoju. Wszyscy poszli tuż za nią do jadalni. Kozaczek w liberji z hałasem odsunął od stołu wyłożony poduszkami fotel, także przedwieczny, i usiadła na nim ciotka — księżna; Katja zabrała się do nalewania herbaty i pierwszej ciotce podała filiżankę z kolorowym herbem na wierzchu. Staruszka włożyła sobie do herbaty miodu (mawiała, że to grzech pić herbatę z cukrem, uważała go zresztą za zbyt kosztowny, choć ani kopiejki nie wydawała na utrzymanie) i potem zapytała ochrypłym głosem:
— Cóż tam pisze kniaź Iwan?
Nikt jej nie odpowiedział. Bazarow i Arkadjusz zmiarkowali wkrótce, że na nią nie zwracają tu uwagi, chociaż obchodzą się z nią z uszanowaniem. „Trzymają to na pokaz, pomyślał Bazarow, jako nieodrodny szczep książęcy“... Po herbacie Anna Siergiejewna zaproponowała przechadzkę; ale deszcz zaczął kropić i całe towarzystwo, z wyjątkiem księżny, powróciło do gościnnej sali. Nadjechał sąsiad, amator gry w karty, nazywany Porfirjuszem Płatonowiczem, człowiek tłuściuteńki, siwy jak gołąb, o nogach krót-