tego: dla Odincowej natura była obojętna, podobnie jak i dla Bazarowa.
Takie prawie ciągłe odosobnienie naszych przyjaciół nie pozostało bez następstw: zaszła z konieczności pewna zmiana w ich wzajemnych stosunkach. Bazarow przestał rozmawiać z Arkadjuszem o Odincowej, przestał nawet pomstować na jej „arystokratyczne narowy“, prawda, że Katję wychwalał, jak przedtem i radził tylko miarkować w niej popędy sentymentalne, ale te pochwały były zwięzłe, rady suche i wogóle z Arkadjuszem daleko mniej gawędził niż przedtem... zdawało się, jakoby go unikał, jakoby się go wstydził... Arkadjusz widział to wszystko, ale nie robił żadnych uwag.
Prawdziwą przyczyną tego wszystkiego było uczucie, jakiem Odincowa natchnęła Bazarowa, uczucie, które go do wściekłości męczyło i którego byłby się natychmiast wyparł ze śmiechem pogardy i z cyniczną klątwą, gdyby ktośkolwiek napomknął mu choć zdaleka o tem, co się w nim działo. Był on wielkim amatorem kobiet, a zwłaszcza kobiecej piękności, ale miłość w znaczeniu idealnem, czyli, jak mówił, romantycznem, nazywał głupstwem nie do darowania, rycerskie uczucia uważał za pewien rodzaj kalectwa albo choroby i nieraz dziwił się, dlaczego nie wsadzili do domu obłąkanych Toggenburga, ze wszystkimi minnensingerami i trubadurami? „Podoba ci się kobieta“, mawiał, „dołóż starania i dopnij swego; nie można? — to nie, odwróć się, i basta, świat nic na tem nie straci“. Odincowa podobała się mu: pogłoski o niej krążące, swoboda i niezawisłość jej myśli, widoczna życzliwość z jej strony dla niego — wszystko, na pozór, dobrze mu wróżyło; wkrótce
Strona:PL Turgeniew - Ojcowie i dzieci.djvu/128
Ta strona została uwierzytelniona.