pewniała, że wszystko zapomniane. Rozmawiając z nim o najprostszych rzeczach, nawet żartując, czuła lekki ucisk obawy. Tak samo ludzie płynący na morzu rozmawiają i śmieją się bez niepokoju, zupełnie, jak na lądzie; ale niech tylko pokaże się najmniejszy znak czegoś niezwykłego, natychmiast występuje na wszystkich twarzach wyraz szczególnej trwogi, świadczący o ciągłej świadomości niebezpieczeństwa.
Niedługo trwała rozmowa Anny Siergiejewny z Bazarowem. Coraz częściej wpadała ona w zadumę, zaczęła odpowiadać z roztargnieniem, a nakoniec zaproponowała mu przejście do sali, gdzie zastali księżnę i Katję. „A gdzież Arkadjusz Mikołajewicz?“ spytała gospodyni, i dowiedziawszy się, że go już nie widziano przeszło od godziny, posłała po niego. Nieprędko go znaleźli; zaszedł w najdalszą głąb ogrodu i tam, oparłszy głowę na skrzyżowanych rękach, siedział w myślach zatopiony. Były to myśli poważne i głębokie, ale nie smutne. Wiedział, że Anna Siergiejewna siedzi sam na sam z Bazarowem i nie czuł, jak to dawniej bywało, zazdrości, przeciwnie, jego twarz jaśniała spokojem i pogodą. Zdawało się, że młody człowiek i dziwi się czemuś, i cieszy się z czegoś, i coś postanawia.
Nieboszczyk Odincow nie lubił nowości, ale miał wyrozumienie dla „pewnej swobody uszlachetnionego smaku“, i wskutek tej skłonności do kompromisu, zbudował w ogrodzie, między łazienkami i stawem, halę w rodzaju greckiego portyku, z rosyjskiej cegły. W tylnej, pustej ścianie tego portyku, czy galerji, były wyżłobione nisze na sześć posągów, które Odin-