ptasiego. On zaś pomrukiwał tylko, gryząc jednym kątem ust bursztynowy koniec swojego cybucha, albo chwytał się palcami za szyję i kręcił głową, jak gdyby próbował, czy dobrze przymocowana, przyczem nagle otwierał usta i śmiał się bez wydawania głosu.
— Przyjechałem do ciebie, na całe sześć tygodni, — rzekł do ojca; chcę popracować, więc proszę cię, daj mi pokój i nie przeszkadzaj mi.
— Zapomnisz mojej twarzy, tak ci będę przeszkadzał! — odparł Wasil Iwanowicz.
Dotrzymał obietnicy. Oddawszy synowi gabinet, nie tylko, że doń nie zaglądał, ale nawet i żonę wstrzymywał od zbytecznych wylewów czułości. „Bo to widzisz, mateczko, mówił do niej, za pierwszą bytnością Geńcia, naprzykrzyliśmy mu się troszkę; teraz trzeba być rozsądniejszymi“. Arina Własjewna zgadzała się z mężem, ale jej to było przykro, widywała bowiem syna tylko przy stole i koniec końców bała się mówić do niego. „Geniusio!“ — odzywała się zwykle, — ale zanim miał czas się odwrócić, dodawała szeptem, owijając palce sznurkami swego woreczka na robótki ręczne: „nic, nic, nic już“. A potem szła do Wasila Iwanowicza i radziła go się z twarzą na ręku opartą. „Jakby się to dowiedzieć, mój drogi, coby też Geniuś chciał dziś na obiad, kapuśniak czy barszcz?“ „Czemuś się go nie spytała“. „Nie chciałam mu się naprzykrzać“.
Zresztą Bazarow sam wkrótce zamykać się przestał; opuściła go gorączka pracowitości i ustąpiła miejsca osowiałej nudzie i głuchemu niepokojowi. We wszystkich jego ruchach malowało się dziwne zmęczenie; zmienił się nawet jego chód energiczny i śmiały. Przestał przechadzać się samotnie i zaczął
Strona:PL Turgeniew - Ojcowie i dzieci.djvu/250
Ta strona została uwierzytelniona.