szukać towarzystwa; pijał herbatę w pokoju gościnnym, chodził po ogrodzie i milczkiem palił fajkę z ojcem. Razu jednego zapytał się nawet o księdza Aleksieja. Z początku ucieszył się Wasil Iwanowicz z tej przemiany, ale jego radość trwała niedługo. „Geńcio mię martwi, skarżył się pocichu przed żoną; nie powiem, żeby był niezadowolony albo zły, bo to byłoby jeszcze niczem, ale smutny, ponury, oto bieda. Milczy tylko i milczy, chudnie i cera twarzy niedobra“. — „Boże mój, Boże!“ — szeptała staruszka, — „jabym mu to zażegnała, ale on nie pozwoli“.
Kilkakrotnie usiłował Wasil Iwanowicz jak najostrożniej dowiedzieć się czegoś od syna o jego pracy, o jego zdrowiu, o Arkadjuszu... Ale Bazarow odpowiadał mu niechętnie i niedbale, a raz, zauważywszy, iż ojciec w rozmowie chce go podejść i coś z niego wydobyć, — rzekł doń z przekąsem: „Cóż ty tak chodzisz koło mnie jak na paluszkach? Taki sposób zachowania się jest jeszcze gorszy od poprzedniego“. „No, no, to nic!“ odpowiedział pośpiesznie Wasil Iwanowicz.
Równie bezpłodnemi okazały się polityczne jego próby. Odezwawszy się jednego razu, z okazji blizkiego oswobodzenia włościan, o postępie, spodziewał się, że tym sposobem obudzi uczucie sympatji u syna; ten tymczasem odpowiedział mu na to obojętną ironią.
Niekiedy wychodził Bazarow na wieś, i żartując jak zwykle, wszczynał rozmowę z pierwszym lepszym chłopem. „No, mówił doń, wyłóżno mi bratku, swoje poglądy na życie. Mówią przecie, że w was cała siła i przyszłość Rosji, że od was rozpocznie się nowa epoka w dziejach, że wy nam dacie i prawdziwy język i nowe prawa“. Chłop albo nic nie odpowiadał, albo wyduszał z siebie wyrazy bez związku.
Strona:PL Turgeniew - Ojcowie i dzieci.djvu/251
Ta strona została uwierzytelniona.