ile... Ale w tem sęk właśnie, że nie umiemy zdobyć się na speech! Przemów ty, Arkadjuszu.
— Nie, papo, nie jestem przygotowany.
— A ja się przygotowałem?... Ot, poprostu, bracie, pozwól się uścisnąć, złożyć sobie życzenie wszystkiego dobrego i powracaj do nas jak najśpieszniej!
Paweł Piotrowicz zaczął się całować ze wszystkimi, nie wyjmując, rozumie się, i Mitji; Teniczkę prócz tego cmoknął w rękę, której ona nie umiała jeszcze podawać, jak się należy, a podnosząc do góry nalany powtórnie kielich, wypił go do dna i rzekł z głębokiem westchnieniem:
— Bywajcie szczęśliwi, moi przyjaciele! Farewell!
Ten angielski kwiatuszek przemknął niepostrzeżenie, ale wszyscy byli wzruszeni.
— „Na pamiątkę Bazarowa!“, — szepnęła Katja do ucha swojemu mężowi i trąciła się z nim kieliszkiem. Arkadjusz mocno uścisnął jej rękę w odpowiedzi, ale nie śmiał wznieść tego toastu głośno.
∗
∗ ∗ |
Zdawałoby się, że już koniec. Może jednak niektórzy z czytelników zechcą dowiedzieć się, co robią teraz, właśnie w tej chwili, wszystkie osoby wprowadzone przez nas do tej powieści. Jesteśmy gotowi uczynić zadość ich ciekawości.
Anna Siergiejewna niedawno wyszła zamąż, nie z miłości, lecz z przekonania, za jednego z przyszłych ludzi czynu w Rosji, prawnika bardzo rozumnego, z silnym zmysłem praktycznym, z twardą wolą i znakomitym darem wymowy, młodego jeszcze, prawego i zimnego, jak lód. Żyją z sobą bardzo porządnie i kto wie, czy nie dożyją własnego szczęścia, a może