miał rysy drobne, miłe, ale trochę smętne, oczy małe, czarne i włosy rzadkie a miękkie; lubił próżnować, chociaż i czytywać lubił; towarzystw unikał. Paweł Piotrowicz natomiast nie przepędzał w domu ani jednego wieczora, słynął ze swojej śmiałości i zręczności (wprowadził był pierwszy w modę gimnastykę pomiędzy światową młodzieżą), a przeczytał w swojem życiu najwyżej pięć, sześć książek francuskich.
W dwudziestym ósmym roku życia był już kapitanem; czekała go świetna karjera. Nagle wszystko się odmieniło.
W owym czasie zjawiała się od czasu do czasu na petersburskim horyzoncie księżna R... Wiele osób i dziś jeszcze ją pamięta. Miała męża, świetnie wychowanego i przyzwoitego, ale nieco ograniczonego; byli bezdzietni. Zwykła była niespodziewanie wyjeżdżać zagranicę, niespodziewanie znowu powracać do Rosji, słowem: dziwne pędziła życie. Miała opinję lekkomyślnej kokietki, oddawała się namiętnie rozrywkom wszelkiego rodzaju, tańczyła do upadłego, chichotała i stroiła żarciki z młodymi ludźmi, których przyjmowała u siebie przed obiadem, w salonie o szarej godzinie, a po nocach płakała i modliła się, nigdy nie mogąc znaleźć ukojenia i często do samego rana przechadzała się po sypialni, rozpacznie załamując ręce, albo blada i zimna klęczała nad kartkami modlitewnika. Nadchodził dzień i ona znowu przeistaczała się na damę światową, znowu jeździła z wizytami, szczebiotała, śmiała się i dosłownie rzucała się ku wszystkiemu, co tylko mogło jej dać choćby najmniejszą rozrywkę. Była to dziwnej urody kobieta; jej warkocz złocisty i jak złoto ciężki, spadał niżej kolan, ale nikt nie nazwałby jej piękną; w całej twarzy
Strona:PL Turgeniew - Ojcowie i dzieci.djvu/46
Ta strona została uwierzytelniona.