nęła i spuściła oczy; potem znowu podniosła je spokojnie do góry...
Śliczny wyraz przybierały jej oczy, kiedy patrzyły troszkę z pod brwi, a jednocześnie uśmiechała się łaskawie.
∗
∗ ∗ |
Mikołaj Piotrowicz Kirsanow poznał się z Teniczką w następujący sposób: Jednego razu, będzie temu trzy lata, wypadło mu nocować w oberży jakiegoś odległego miasta powiatowego. Tutaj został mile zdziwiony schludnością wyznaczonego dlań pokoju i czystością pościeli. Czy tu czasem gospodyni nie jest Niemką? — pomyślał. Tymczasem, jak się okazało, gospodyni była to Rosjanka, kobieta lat pięćdziesięciu, ubrana starannie, o twarzy przyjemnej, rozsądnej i niezmiernie wymownej. Przy herbacie zawiązał z nią rozmowę; bardzo mu się podobała. W tym czasie Mikołaj Piotrowicz przeprowadził się był właśnie do nowej swej siedziby, a nie chcąc trzymać w domu nikogo z poddanych, szukał ludzi najemnych; gospodyni uskarżała się ze swojej strony na małą ilość przejezdnych gości, na ciężkie czasy; zaproponował jej zatem, ażeby przyjęła u niego obowiązki zarządzającej domem. Zgodziła się na to. Była już oddawna wdową; mąż zostawił jej tylko jedną córkę, Teniczkę. Po upływie dwóch tygodni Aryna Sawiszna (tak nazywano nową gospodynię) przyjechała do Maryina z córką i objęła mieszkanie w oficynie. Wybór Kirsanowa okazał się szczęśliwym. Aryna zaprowadziła ład i porządek w domu. Nikt wtedy nie mówił nawet o Teniczce, która już skończyła siedemnaście lat, rzadko kto zresztą ją widywał: żyła sobie