bądź pokory — znosi granice między wielkością i małością. Oscylacja wyobrażeń, a z niemi i uczuć przeciwnych, spływa w jednolity nastrój, gdy odnajdziemy wielkość w tem, co małe i błahe z pozoru, a śmieszność i usterki w tem, co wielkie i wzniosłe. Do tych momentów humoru w tej książce jeszcze powrócę, przeważnie książka ta jednak, jak to z natury przeżyć wynika, daje nam wrażenia »humoru niepojednanego«. Przez szarpiące poczucie harmonji zestawienia rzeczy o wartościach przeciwnych, przez ukazywanie poziomości w tem, co mieni się wielkiem, i szydercze trawestowanie wartości najgłębszych i najświętszych — drogą kontrastu pogłębia poeta, wznosi do najwyższej potęgi zarówno wzniosłość, jak i ból, wzmacniając zarazem efekty satyryczne. Jak w tragizmie bowiem, tak i w humorze ból i zło są tylko środkiem pogłębienia patosu i wzniosłości, przez wyniesienie wartości drogą kontrastu, drogą współczucia, w sferę najwyższego ideału.
∗ ∗
∗ |
By wżyć się w poszczególne wyrazy tak różnorodnych stanów, odnaleźć trzeba główne ognisko tych przeżyć. Humor, nieodłączny od wartościowania moralnego, jest tu reakcją, lecz gdzież źródło tej reakcji?
Przyczyną rozterki jest trwoga o los i znaczenie najwyższych wartości moralnych w życiu.
Podstawą wszelkiej religji jest wiara w trwałość i wieczystą niezmienność najwyższych naszych wartości życiowych, więc te przeżycia mają charakter przeżyć religijnych: zwątpienia duszy, łaknącej wiary. Stan ten porównałbym do zaćmienia słońca w świecie przeżyć moralnych. Zwątpienie o trwałości, o triumfie wartości moralnych w świecie, nie narusza jeszcze najgłębszych odczuwań dobra jako dobra, wartości jako wartości, — zagasło tylko słońce, które nadawało im sens i byt absolutny, jesteśmy zawieszeni wraz z naszemi wartościami w próżni. Zwątpienie o roli wartości w świecie i życiu nie unicestwia więc odczuwania tych wartości — ale odziera świat ze świętości, odbiera wszelki sens moralny jego istnieniu.