Strona:PL Twórczość Jana Kasprowicza.djvu/098

Ta strona została uwierzytelniona.
93

Łódź ogromna leniwie się wlecze,
Ogromniejsza nad zdumienie człecze,
Nito radło, głębię w skiby orze,
Ogromniejsza nad zdumienie boże.

Wiemy z innych poezyj Kasprowicza, że cała skala poszumów, od rozpętanej potęgi huraganu do najlżejszego powiewu, wyraża szeregi warjacyj symbolicznych na jeden temat obcowania z istotą bytu. Gdy obcowanie z bóstwem otwiera przed nim obraz grozy bytu, wówczas ten w chwilach spływającej łaski przecichy wiew przemienia się w groźny podmuch »zbratany ze śmiercią«. Pod koniec Pieśni o Waligórze motyw obcowania z bóstwem i motyw zmagań stapiają się w jedność, i znowu symbol poszumu staje się narzędziem wyrazu tych przeżyć. W żadnym innym utworze obraz tych zmagań i rozterki przeżyć metafizycznych nie został wyrażony z taką potęgą, jak tutaj.
Tęsknota metafizyczna nabiera potęgi groźnej, żywiołowej żądzy wyzwania do walki:

Waligóra krwawą duszą płonie
Ku wichurze, ku dalekiej stronie.

Potem wznosi się do najwyższej, ekstatycznej tęsknoty mistycznej, upojenia bóstwem:

Faluj–że mi w słonecznej posusze,
Aż się cały falą twą ogłuszę!

Faluj–że mi, aż oślepnę cały
W płomienistych wirach twej nawały!

Roztacza poeta przed nami zachwyt zdumienia wobec nieobjętej tajemnicy, który przemienia się w mistyczny lęk, a potem Waligóra wznosi się własną mocą ponad ogarniający go żywioł:

Czemś ty dla mnie, ty gwiezdny orkanie,
Niech przedemną Wielki–Wicher stanie.

Z potęgą i grozą gigantycznych pomysłów sztuki baroku, niby w skłębieniu dwu orkanów przedstawił poeta mistyczną tajemnicę stopienia się duszy z Bogiem: