Ludzie, kochani ludzie!
Gdybym tak mógł, jak nie mogę,
Wyzwoliłbym waszą duszę,
Na skalną pchnąłbym drogę.
.............
Jesteście jak worki plewy,
Rozwiąże je lada chłystek,
Przechyli i z śmiechem rozsypie
Ten płony towar wszystek.
Dzieło, do którego twórca szczególną przywiązuje wagę, misterjum o Marchołcie, podzieliło losy z drugiem krnąbrnem, a przeto najmilszem przekornemu sercu tego poety dzieckiem, książką O bohaterskim koniu i walącym się domu: spotkało się z zupełną obojętnością. Nieporozumienie tem bardziej gorzkie, że w intencji swej ta książka jest czynem społecznym, godzącym w samo sedno zjawisk, napełniających poetę wielkim niepokojem, i najsyntetyczniejszą inkarnacją jego ducha. Jak przykrem było ono dla poety, dowodzi sam fakt napisania komentarza poetyckiego do Marchołta. Jest to cykl jedenastu sonetów p. t. Na marginesie Marchołta[1].
Tragikomedja o Marchołcie kryje w sobie pewne przeciwieństwa, dezorjentujące przeciętnego czytelnika, które niezrozumienie
- ↑ Na marginesie Marchołta drukował poeta w Rzeczypospolitej z dn. 21/XI 1920 r.