pierwszego obrazu nie miał planu dalszych części; zrodził się on dopiero później. W 1913 r. dzieło było ukończone i oddane wydawcy do druku, który z jakichś ubocznych względów nie nastąpił. Gdy w roku 1917 poeta drukował wyjątki z trzeciego obrazu w miesięczniku Rok Polski, wówczas zapewne satyryczne ustępy, godzące we współczesność, zmodyfikowane zostały pod wpływem zdarzeń i ich oceny moralnej. Stąd tu i ówdzie piętna aktualności w tym trzecim obrazie. W późniejszym wierszu[1] dał poeta najkrótszą formułę tym uczuciom zawodu, goryczy, rozczarowania, bezradności, przeżywanym przez tych, co w oczekiwaniach tęsknoty wymarzyli Polskę idealną i idealnych jej synów; oto jego brzmienie:
............. Zda mi się,
Że nagle z tego kąta wychylił się jakiś
Złośliwy Szatan-Figlarz, i aby urągać
Wieczności i jej źródłom, stanął za mem krzesłem.
Odchylił nagle kołnierz mojego surduta
I wielką wesz mi wsadził za koszulę. Ramię
Chcę podnieść, by ją w palce pochwycić i ubić.
Daremnie. Szatan-Drwiciel ubezwładnił członki.
Chcę oprzeć się o ścianę i zgnieść ją wysiłkiem
Tych pleców, co niejedno udźwignęły w życiu
I ciężar niewygodny strąciły niejeden:
Napróżno... Bolesnego doznałem wrażenia,
Że nie mam już oparcia, że jestem zawieszon
W przestrzeni... Cóż to będzie!... Co to będzie?!... Co będzie?!
Uczucia podobne rodziły się w poecie już wówczas i one rzucają światło na te pierwiastki trzeciego aktu tragikomedji, które zawierają wyraźne aluzje do współczesnych. Naogół jednak dzieło, pisane z przerwami, w długich odstępach czasu, wyzwolone jest z piętna chwili, charakteryzuje poetę — nie jedną tylko jakąś fazę jego rozwoju, — posiada charakter najwyższej syntetyczności, odbija tylko prawdy najprostsze i najbardziej zasadnicze, wszystko to, co w obliczu poety niezmienne, trwałe, najistotniejsze.
∗ ∗
∗ |
- ↑ List do Kornela Makuszyńskiego na pamiątkę ostatniej rozmowy (Rzeczpospolita 23/XII 1922 r.).