Sam tylko wódz milczący
utopił wzrok w bezmiary,
I sunie zadumany
na czele wiernych sług
Ten wielki bitew bóg...
Krzak dzikiej róży, upodobniony w wyobraźni poety do ognistego krzaka, z którego Bóg przemawiał do Mojżesza, to symbol jego twórczości. Motyw prometejski to nietylko wyraz zmagania się syna ziemi ze złem. Ów ogień płomiennego krzewu wzięty jest od Boga: Prometeizm Kasprowicza łączy, gdy twórczość jego sięga okresu dojrzałości, pierwiastek kosmiczny z żarem mistycznych obcowań z Bogiem. Dlatego Pieśń o Waligórze nazywam najpełniejszym i najpotężniejszym wyrazem prometeizmu Kasprowicza, że oba te pierwiastki w sobie zawiera. »Waligóra szumi Wichrem Boga«, jest w nim tchnienie przejęte z piersi boskiej w mistycznem z nim stopieniu, i jest rozhukany żywioł świata. Utwory, w których najpotężniej wyraził się ten prometeizm, były już omawiane poprzednio, tu więc pozostaje uprzytomnić sobie całą skalę warjantów tego motywu. Jest ich w poezji Kasprowicza wielkie bogactwo: od grzmiących wezwań ku tytanicznym zapasom — do przepojonych najgłębszym smutkiem wizyj, nieskończonych zmagań ludzkości. W warjantach tego motywu przejrzeć możemy zmienny stosunek do zbiorowości. To sam poeta w imię tej ludzkości porywa się do walki i Boga wyzywa, lub zmaga się z nim w mistycznych zetknięciach, — to zdaje się uczestniczyć w jakichś zbiorowych zapasach ludzkości. Naprzemian pieśń jego rozbrzmiewa bojową nutą lub echem dalekich odgłosów bezowocnej walki. Nawet w Księdze ubogich[1] motyw ten nie milknie. Niema tam gniewnych porywów zrozpaczonego serca, błąkającej się w niewiedzy duszy, niema bluźnierczych buntów, ale jest srogość gigantycznej potęgi ducha, trawionej przemożną tęsknotą przejrzenia tajemnic. Prometeizm odzywa się bowiem w poezji tego poety, ilekroć odczuwa cierpienie ludzkości, ilekroć łaknie prawdy ostatecznej i niewzruszonej, a bez tych uczuć, stanowiących istotę jego duszy, niepodobna go sobie wyobrazić.
- ↑ Omawiam tę kwestję szerzej w rozdziale następnym.