pionego ducha. Nie brak tu żadnego chyba z tonów, które istotną, niezmienną cząstkę jego długiej pieśni stanowią, choć teraz brzmią inaczej.
Dlatego, i tylko dlatego, Księga ubogich jest monumentalnym kształtem syntezy, a »cisza« jej jest harmonją.
Syntetyczność, prostota, tężyzna, spokój skupionej siły, oto integralne cząstki tego wrażenia monumentalności. Czystość, głębia tonów, ich bogactwo przy pozorach monotonji, stanowią o wrażeniu harmonji.
Jednym z najznamienniejszych przykładów sprzężenia i zharmonizowania pierwiastków tej indywidualności — jest tu jedność siły fizycznej i moralnej, połączenie tężyzny z najwyższem uduchowieniem. Dlatego w artyzmie ekspresji dominują naprzemian lub stapiają się gigantyczność i cisza świątyni, potęga i wzniosłość, a cechą obydwu jest prostota wyrazu. Wykazanie tych cech i ich kontrastów w artyzmie poety jest tem łatwiejsze, że obrazy, zdarzenia i zjawiska przyrody nie istnieją tu same dla siebie, nie są utrwalonemi przez oplatające się wkoło nich uczucia przygodami, lecz są tylko narzędziami wyrazu, strukturą przeżyć ducha[1]. Wszystko, co jest obrazem, jest tu najbezpośredniejszym wyrazem.
Harmonje przeciwieństw tej sztuki, jej syntetyczną pełnię, wskażą najlepiej kontrasty:
U źlebu, u tego złomu
U skały, co grom ją rozkrusza,
Czy wiatry ścierają chciwe,
Poczęła śpiewać ma dusza.
Poczęła śpiewać ma dusza,
A w tejże chwili z nią razem
Potężniał mi pogłos wieczności
..............
- ↑ Z tego też względu i rozbiór liryk pod kątem zdarzeń, podział ich na liryki przedwojenne i pisane podczas wojny, wydaje mi się tu, gdy idzie o odtworzenie postawy i pierwiastków ducha, — zbyteczny. Wszystkie zjawiska zostają tu ujęte i odbite w swój specyficzny sposób. Idzie o to, jak są ujęte, i o fakt, że nie brak tu, jak zwykle u poety, oscylacyj między przeciwnemi stanowiskami i usposobieniami ducha, że jest tu błogość i groza, wiara i wahanie, że widnokrąg przeżyć nie obejmuje tylko pogody i spokoju.