początku nowej zwrotki wiersza ze zwrotki poprzedzającej. Dzięki tym środkom osiąga poeta zamierzony efekt niewzruszonego spokoju, surowego, ascetycznego prymitywizmu. Powściągliwość artyzmu w tej jednej sferze ekspresji podnosi, uwydatnia inne cechy artyzmu. Pieśń oczekiwania, co rozlegała się nieskończonemi, przewlekłemi, jak ludzka tęsknota, hymnami, zwarła się w monumentalnym, niby skamieniałym ruchu górskich szczytów, co mają
Twarze zwrócone w oddal,
Leżącą za kresem ziemi,
Gdzie duchy, jak gór tych olbrzymy,
Zbrojami lśnią stalowemi.
Albo wręcz przeciwnie: »wartownik u bram wieczności«, »kładka na rzece w wieczność płynącej«, oto najprostsze określenia, których cisza i skromność wymowniejszą jest dziś dla poety niż chóry pielgrzymie
Ten sam poeta, co niegdyś w dal nieprzejrzaną kroczył, tak teraz pisze o sobie:
Tą samą chodzę drogą,
Ścieżkami temi samemi, —
Lata mnie spędzić nie mogą
Z mej udeptanej ziemi.
Odnalazł poeta to, co było dalekie i niedosięgłe. Widma, towarzyszące jego pielgrzymce, cień i śmierć, stały mu się droższe i bliższe, stały się nieodstępnymi druhami. A obecność treści najwyższej już nietylko jako grozę tajemnicy, jak śmierć i cień, odczuwa, ale jako wieczność, co wraz z nim kroczy.
Zanim od zestawień przejdę do wyjaśnień, niechaj te krótkie przykłady wystarczą.
Może ożywi, utrwali je porównanie. Ilekroć myślę o Księdze ubogich, nasuwa mi się obraz pogodnego dnia jesiennego, kiedy mgła opadnie. Wszystko, co zdawało się ginąć gdzieś w dali, wydaje się bliskie. Wszystko, co było niejasnem, nabiera konturów prostych, jędrnych, wyraźnych. Niezmącona cisza kresu, wypełniającego się życia, włada nad wszystkiem. W odblaskach jesiennego