I nic śmiesznego w tem niema:
Nadziei mej czułą macierzą
Nie pycha była, lecz miłość —
Ci, co kochali, uwierzą...
∗ ∗
∗ |
Dramatu Sita nie zrodziło bynajmniej pragnienie wyrażenia rozterek czy zmagań wewnętrznych. Przeciwnie, zamknięcie okresu zmagań rozbudziło widocznie chęć przedstawienia ich historji, uwieńczonej pojednaniem, zwycięstwem spokoju. Ten ujęty w dramatyczną formę hymn miłości jest też odwróceniem tragedji. Konflikt prowadzi nie do zatracenia wartości, lecz do dobrowolnej ofiary, która wyzwala i zbawia. Nastrój, jaki rozbudza ten utwór, przyrównać można nie do dramatu, lecz do ostatnich akordów pojednania tragedji, w którem motywy dramatyczne odzywają się zrazu jak dalekie pogłosy walk już przezwyciężonych, by się ostatecznie rozpłynąć w błogości nieziemskiego zachwytu. Jest tu więc oddana w formie stylizowanego dramatu historja ducha poety, zakończona triumfem miłości nad rozterką i zwątpieniem. Gdy liryka nawet Księgi ubogich oddaje falowanie uczuć między pewnością wiary a troską i lękiem, Sita jest pieśnią duszy wyzwolonej z dysonansów życia, pieśnią upojenia wolnego od więzów materji ducha, utrwaloną w architekturze prymitywnego, hieratycznego dramatu. Dlatego najsłuszniej nazwał go autor hymnem miłości w trzech odsłonach.
Przejrzystość i prostota tej, ujętej w pieśń, historji ducha przewyższa wszystko, cokolwiek stworzył ten poeta. Ograniczył się tu Kasprowicz do tego, co najistotniejsze, do tego, co streszcza cały jego żywot duchowy. A więc mamy tu motywy dla jego twórczości najcharakterystyczniejsze. Walka dobra ze złem, zmaganie się ze zwątpieniem, zła tego najgroźniejszym przejawem, i triumf osiągnięty nad niem przez wiarę i ufność, przez wyzwalającą i odkupującą miłość: