poza swoją pracownią i nie bierze mu się za złe, jeśli wyłącznie żyje dla swej sztuki, dla swej twórczości. Owszem, uważa się to za rzecz najzupełniej normalną a nawet pożądaną; tworząc bowiem rzeczy piękne, artysta służy zarazem narodowi i społeczeństwu. Tak samo profesor i docent Uniwersytetu, zdobywając prawdy naukowe i rozgłaszając je słowem i drukiem.
15. Ale jak każdy, kto tworzy wartości dodatnie, tak też i profesor i docent Uniwersytetu służy nietylko własnemu społeczeństwu i jest obywatelem nietylko swego narodu i państwa. Należy on do wielkiej rzeczypospolitej uczonych, rozpostartej poprzez wszystkie cywilizowane narody kuli ziemskiej. Ta rzeczpospolita nie posiada ustaw pisanych, niema w niej żadnych władz, wyposażonych w jakąkolwiek siłę fizyczną; stając się jej obywatelem, nikt jej nie przysięga lojalności ni wierności. Wszystko to jest zbędne; miejsce środków zewnętrznych i przymusowych, strzegących dobra tej rzeczypospolitej, zajmuje bezwzględne umiłowanie prawdy objektywnej, świadomość odpowiedzialności za jej nieskazitelność oraz poczucie solidarności, łączącej tych, których życia treścią jest nauka. I gdyby to poczucie solidarności było należycie rozwinięte, obywatele rzeczypospolitej uczonych mogliby oddawać o wiele większe jeszcze niż obecnie usługi całej ludzkości a tem samem własnym narodom i państwom. Ale chcąc się kiedyś doczekać tak wspaniałego rozwoju poczucia solidarności, obejmującej wszystkich ludzi nauki, więc
Strona:PL Twardowski - O dostojeństwie uniwersytetu.djvu/30
Ta strona została uwierzytelniona.