— Skąd więc ten smutek w domu?
— Prawo jest zawsze smutne, don Auguście! Miłość, która się rodzi i wzrasta na grobie poprzedniej miłości, jest jak roślina, czerpiąca odżywcze soki z rozkładu innej rośliny. Taka miłość musi być zawsze smutna. Zbrodnie, tak, zbrodnie popełnione przez innych, połączyły nas, lecz czy nasz związek nie jest także występkiem? Jeżeli jednak tamci rozerwali te węzły, których rozrywać nie powinni, dlaczegóż nie mielibyśmy połączyć na nowo pękniętych ogniw?...
— Czy pan już więcej nic o tamtych nie słyszał??
— Nie słyszałem nic, i nie chciałem słyszeć! Niedługo Rita dorośnie... wyjdzie zamąż. Wyjdzie za mąż, jako moja córka, jako dziewczyna, która nosi moje nazwisko. Niechże prawo robi co chce! Rita nie jest córką złodzieja, jest moją córka ponieważ ja ja wychowałem!
— Jakże przyjęliście intruza? — zapytał August Wiktora.
— Stało się coś nadzwyczajnego, coś czegobym nigdy nie mógł przypuścić. W przeddzień narodzin byliśmy jeszcze prawdziwie wściekli. Nie wyobrażasz sobie, jakiemi inwektywami obrzucała mnie Helena w chwili, gdy się zaczęły bóle porodowe. „To z twojej winy, tak, z twojej winy“... Idź stąd, nie pokazuj mi się na oczy. Jeżeli umrę, będziesz mnie miał na sumieniu!“ Po przyjściu dziecka na świat, wszystko zmieniło się nagle, jak za dotknięciem różdżki czarodziejskiej. Wydawało się nam, że obudziliśmy się z długiego, dręczącego