proch i nastąpiła straszna eksplozja. W katastrofie mąż i żona ulegli straszliwym poparzeniom.
Oparzelizny na twarzy i biuście zeszpeciły ją strasznie, lecz pirotechnik miał szczęście; straci: wzrok i nie dowiedział się nigdy o brzydocie swojej żony. Pysznił się podawnemu z jej piękności. Pysznił się, idąc u boku tej, która się stała jego przewodnikiem[1], pysznił się z tą samą arogancką miną i pogardliwym wyrazem twarzy. „Czyście widzieli kiedy kobietę równie piękną?“ — zapytywał wszystkich, którzy znali jego smutną historję, a którzy przez współczucie dla niego, wynosili pod niebiosa urodę jego żony.
— Czyż dla niego nie pozostała ona piękną?
— Może była dla niego jeszcze piękniejsza, niż dawniej, tak, jak twoja żona dla ciebie od chwili, gdy ci dała „intruza“.
— Nie nazywaj go tak!...
— Przecież tyś go sam tak nazwał...
— Ja, to rzecz inna... Tosame słowo, wymówione przez kogoś drugiego, brzmi zupełnie inaczej.
— Tak... mówią, że nikt nie zna brzmienia swego głosu...
— Nikt nie zna także swego właściwego oblicza. Co do mnie, zaręczam ci, że, gdy pozostanę sam i spojrzę w lustro, ogarnia mnie dziwny lęk. Zaczynam powątpiewać o mem własnem istnieniu i wyobrażać sobie, że jestem kimś innym, jakąś zjawą senną, jakimiś tworem wyobraźni...
— A więc nie patrz w lustro, gdy pozostajesz sam...
- ↑ W oryginale „lazarilla“, osoba, która prowadzi ślepca. Słowo to pochodzi od protagonisty powieści „El Lazarilio de Tormes“. „Łazik z Tormesu“, który w swej młodości był przewodnikiem ślepca.