Strona:PL Unamuno - Mgła.djvu/158

Ta strona została przepisana.

skromności za genjusza, wolał mieć zawsze dwa ucha, niż jedno ucho, albo lepiej jeszcze cały dzban z uchem
„Co się zyskuje na rozciągłości, traci się na intensywności“ — było jego ulubioną maksymą.
Papariqopoulus dobrze wiedział, że w pracy najbardziej specjalnej, w najdrobniejszym przyczynku zamknąć można całą filozofję. Był jednak zwolennikiem jaknajwiększej specjalizacji i zróżniczkowania wiedzy, uznając ogromne zasługi, położone na niwie naukowej przez legjony bezimiennych pracowników, którzy przez całe życie badają odwłoki pająków, ustalają końcówki accusativus ów, lub kłócą się zawzięcie o jedną datę historyczną.
Paparriqopoulus‘a pociągały przedewszystkiem trudne zagadnienia historyczne, chociaż w ostatnich czasach, przeżywszy, jak mówią, tragedję miłosną, poświęcił się wyłącznie studjom nad kobietami hiszpańskiemi w wiekach ubiegłych.
W tych małych monografikach i szkicach krytycznych było tyle finezji, tyle zdrowego sensu, tyle zadziwiającej intuicji historycznej, tyle bystrości i przenikliwości krytycznej!!! Trzeba umieć oceniać te przymioty w związku z rzeczami konkretnemi i żywemi, a nie w związku z abstrakcją i teorią czystą. Trzeba go było widzieć przy pracy...
Każda rozprawa była wykładem intuicyjnej logiki, była tak monumentalnym i zadziwiającym gmachem wiedzy, jak dzieło de Lionet‘a o gąsienicy na wierzbie, a przedewszystkiem zaś wykazywała, co to jest miłość prawdy.
Uciekał od wszelkiej nieścisłości i blagi, jak od morowej zarazy, ponieważ sądził, że gdy się nauczymy szanować boską prawdę w najmniejszych szczegółach i detalach, będziemy także umieli w całości wyznawać jej kult.