o nich sądy: chwalą, potępiam, oceniam! Na jakiej zasadzie? Wszak oni wszyscy są tylko mojemi konstrukcjami, które z godziny na godzinę przybierają inne kształty. Pirandello mówi: „Zaczynamy od iluzji charakteru, a kończymy na rzeczywistości życia”. W sztuce współczesnej przywykliśmy do pewnych konwencjonalnych schematów, które artysta powoli konkretyzuje i napełnia treścią. Metoda Pirandella jest wprost odwrotna. Na początku sztuki daje wrażenie konkretnego, uformowanego charakteru, z którego skreśla po kolei wszystkie składowe atrybuty i cechy, tak, że pod koniec przedstawienia widzimy na scenie jakieś bezcielesne duchy, w rodzaju Ersilli Drei („Vestire gli ignudi”), która po trzech wysiłkach skonstruowania swojej osobowości, załamuje się, a na scenie pozostaje „Ktoś nagi”: „Nikt”.
Bohaterów Pirandella utrzymuje przy życiu sofizmat. Narodzili się poto, aby dowieść antyracjonalnej, paradoksalnej tezy autora. Później, jak połamane pajacyki, idą do kąta na śmiecie (Michele Rocca w sztuce „Ciascuno a suo modo”), lub też, jak Leon Gala ze sztuki „Giuoco delle parti”, czynią wszystkie wysiłki, aby istnieć jaknajmniej. „Ale muszę cię zapewnić, że czynię wszystkie możliwe wysiłki, aby istnieć jaknajmniej — i to nietylko dla innych, ale i dla siebie samego. Tu los zawinił, co robić! — urodziłem się, a kiedy taki fakt się zdarzy — niema rady, jesteś jak uwięziony. Istnieję to znaczy gram grę życia”.
Stanowisko Pirandella nie pozwala protagonistom na żadną egzystencjalną możliwość — małe istotki rzucają się na powierzchni życia, jak ucieszne kukiełki, a autor z ironicznego dystansu patrzy obojętnie na tragikomiczne widowisko istnienia.
Negacja, czy też destrukcja charakteru jest zasadniczą tezą tej sztuki, tak jak zasadniczą tezą
Strona:PL Unamuno - Mgła.djvu/16
Ta strona została przepisana.