Strona:PL Unamuno - Mgła.djvu/163

Ta strona została przepisana.

ich dzieł. To, czy inne zdanie “wielkiegc“ pisarza zaczyna nabierać znaczenia dopiero wówczas, gdy erudyta się na nie powoła, zacytuje je i opatrzy przypiskiem, że figurowało w tej, a tej książce, i że książka ta wydana została tam i tam, w tym, a tym roku.
Paparriqopoulus należał do tej kategorji krytyków, którzy, gdyby Homer zmartwychwstał nagle, i śpiewając, wkroczył do ich gabinetu, wyrzuciliby go natychmiast siłą za drzwi, aby im nie przeszkadzał w pracy nad martwemi tekstami jego dzieł.
— A więc, co pan sądzi o psychologii kobiecej? — zapytał August.
— W kwestjach tak ogólnych, oderwanych nie mogę mieć dokładnego, wyrobionego zdania. Nie jestem genjuszem, drogi panie Perez, i nie chcę nim być.
— Nie chciałby pan być genjuszem?
— Nie! To marny fach! Powracając do psychologii kobiecej, powtarzam, że nie mam wyrobionego zdania, Należałoby, zanim odpowiem...
— Tak... oczywiście... zrobić tak, jak jeden z pańskich kolegów, który, pisząc książkę o psychologji narodu hiszpańskiego, sam będąc Hiszpanem i mieszkając w Hiszpanji, nie znalazł nic ciekawego do powiedzenia i ograniczył się do cytat... powstała w ten sposób jeszcze jedna bibljografja...
— Ach... bibljografja... tak... tak...
— Przepraszam, że panu przerywam... chciałbym się jednak zapytać, czyby pan mógł... ot... tak w czterech słowach powiedzieć mi, co pan myśli o psychologji kobiecej?
— Należałoby przedewszystkiem postawić pytanie: „czy kobieta ma duszę“?
— Ależ...
— Tutaj „ależ“ nie wystarcza...