Strona:PL Unamuno - Mgła.djvu/169

Ta strona została przepisana.

— Chodź do mnie, siadaj... I August wskazał na swoje kolana.
Dziewczyna zbliżyła się posłusznie, jakby chodziło o rzecz zupełnie naturalną i zdawna przewidzianą.
August przeciwnie zmieszał się bardzo, nie wiedząc od czego zacząć eksperyment psychologiczny.
Nie mając nic do powiedzenia, działał: przyciskał Rosario do piersi, pokrywał jej twarz pocałunkami i jednocześnie myślał: „Wydaje mi się że tracę zimną krew, którą należałoby zachować przy analizach psychologicznvch...
Nagle August uspokoił się, odsunął od siebie Rosario i zapytał się jej nieoczekiwanie.
— Czy nie wiesz, że kocham inną kobietę?
Rosario milczała, wzruszając ramionami.
— Czy nie wiesz o tem? — powtórzył.
— Co mnie może to obchodzić w tej chwili?
— Jakto? Nie obchodzi cię?
— W tym momencie zupełnie nie. Teraz wydaje mi się, że to mnie pan kocha!
— Mnie się także tak wydaje... ale...
Wówczas stało się coś niezwykłego, coś, co August pominął zupełnie w swych przewidywaniach, w programie swych eksperymentów psychologicznych. Rosario gwałtownym ruchem zarzuciła mu na szyję ramiona i zaczęła go ściskać z całych sił.
Biedny August pomyślał: „Teraz eksperymentują nademną. Ta. mała gotowa jest czynić studja nad psychoilogją męską“.
August zdziwił się, ujrzawszy, że jego ręce gładzą łydki Rosario.
Później August podniósł się, uniósł Rosario w górę i rzucił ją na kanapę. Rosario nie broniła się. Twarz jej zalała się rumieńcem. Ściskając ją