z łóżka, ubrał się, umył, zażądał śniadania, które połknął z pośpiechem. „Nie nie będę tutaj czytał“ — pomyślał.
Wyszedł na miasto, wszedł do najbliższego kościoła i zmieszawszy się tam z tłumem wiernych, którzy słuchali mszy, otworzył list. „Tutaj będę musiał panować nad sobą“ — rzekł półgłosem.
List brzmiał następująco:
Drogi Auguście! Gdy pan będzie czytał te słowa, ja będę już daleko. Wyjeżdżam z Maurycym do Cordoby, gdzie dzięki pańskim staraniom otrzymał posadę. Jego zarobki, oraz moja renta pozwolą nam na spokojne życie. Nie proszę pana, aby pan mi przebaczył, gdyż po tem co zaszło, uświadamia pan sobie chyba już jasno, że ani ja pana nie mogłabym uczynić szczęśliwym, ani pan mnie. Gdy pan ochłonie z pierwszego wrażenia, napiszę list obszerniejszy, wyjaśniając powody, które mnie do tego kroku skłoniły. Maurycy chciał, abyśmy uciekli w sam dzień ślubu, zaraz po mojem wyjściu z kościoła, ale ten plan był zbyt skomplikowany i zbyt okrutny. Sądzę, że pozostaniemy przyjaciółmi.
- Życzliwa
P. S. Rosario nie wyjeżdża z nami.
August bezwładnie upadł na ławkę.
Wyszedłszy z kościoła, udał się do mieszkania Eugenji. Biedny don Firmin i biedna Ermelinda zupełnie potracili głowy. Eugenja zakomunikowała im swoją decyzję listownie.. Później nie pojawiła się na noc. Wyjechali wieczornym pociągiem. August przejrzał rozkład. Pociąg odchodził o dziesią-