Strona:PL Unamuno - Mgła.djvu/196

Ta strona została przepisana.

zadowolił... nowelą, jeśli łaska! Robić... robić! Wydaje ci się, że mało robimy, rozmawiając z sobą? Manja działania! Akcja jest pantomimą! Mówi się, że w dramacie jest dużo akcji, gdy aktorzy gestykulują, chodzą tam i z powrotem po scenie, pojedynkują się: pantomina! Wszystko to jest pantomimą! „Mówią za dużo“ — powie ten i ów z widzów. Tak, jakby mówienie nie było działaniem.
Na początku było słowo i słowo stało się przyczyną wszystkiego. Gdyby naprzykład w tej chwili, gdy tak rozmawiamy z sobą, jakiś pisarz ukrył się za tą szafą i odstenografował naszą rozmowę, czytelnicy powiedzieliby, że się nic nie dzieje, gdy tymczasem...
— Zaręczam ci Wiktorze, że, gdyby mnie mogli zobaczyć na mej scenie wewnętrznej, napewno nie powiedzieliby tego.
— Na scenie wewnętrznej? Czyjej scenie? Twojej? Mojej? My nie mamy wnętrza! Dusza protagonisty dramatu, czy romansu ma tylko takie życie wewnętrzne, jakie mu nadaje...
— Autor...
— Nie, czytelnik!
— ...Pożeram się, pożeram! Zacząłem Wiktorze, jako cień, jako fikcja. Przez dwa lata tułałem się po świecie jako mara, jako majak, błądzący we mgle. Wyobrażałem sobie, że jestem jakąś fantastyczną postacią, stworzoną przez tajemniczego, ukrytego genjusza, który mnie zrodził dla swojej igraszki; ale teraz, po tem, co ona ze mnie zrobiła, teraz po tym okrutnym żarcie, czuję, że istnieję, nie wątpię już w moje rzeczywiste istnienie.
— Komedja, komedja, komedja!
— Jakto?