Strona:PL Unamuno - Mgła.djvu/25

Ta strona została przepisana.

słychaną ekonomję środków artystycznych, według maksymy: mówić jaknajmniej, a wyrażać jaknajwiącej. Dlatego też zamiast właściwych zdań, mamy raczej ich szkielety, zamiast słów — rzuty myśli lub wybuchy pasji. Estetyka autora „Mgły” nie jest ogrodem pięknych, sztucznie wyhodowanych kwiatów, jak u poety V’alle-Inclána, lecz sadem owocobrania. Przypuszczam, że w tej pogardzie dla retoryki, ornamentyki stylistycznej i tradycyjnego porządku słowa jest także trochę pozy. Podczas swego pobytu w Madrycie, Unamuno ubierał się z wyszukaną niedbałością. „Biedny poszukiwacz Boga” zarówno zaniedbaniem stroju, jak i rzekomem ubóstwem stylu chce odstraszyć od siebie wszystkich dobrze wychowanych półgłówków, dla których rzeczą decydującą przy zawarciu znajomości jest t. zw. „pierwsze dobre wrażenie”. Snob, szukający w lekturze karmelków i łakoci poetyckich, odskoczy od książek Unamuna jak oparzony.
Autor wymaga od swych czytelników walki i ze swej strony czyni wszystko, aby ta walka była jaknajuciążliwsza. Dopiero nauczywszy się na pamięć wszystkich karkołomnych sofizmatów logicznych i kokieterji naopak, przejdziemy drogą ironji sokratycznej ku wzgórzom Attyki, leżącej tak blisko rodzinnych gór Biscaglia, jak sztuka Platona, zbogacona dwudziestoczterowiekowym dorobkiem trudu i cierpienia ludzkiego, leży blisko sztuki profesora literatur klasycznych na uniwersytecie w Salamance — Don Miguela de Unamuno.

Edward Boyé


Paryż — Warszawa 1926-7 r.